niedziela, 30 grudnia 2012

Rozdział pierwszy

Kilka spraw organizacyjnych (ważne):
- Tytuł opowiadania to „The falling leaf”.
- Jest to historia z udziałem chłopców z One Direction, lecz takowy zespół tu nie istnieje, o czym same mogłybyście się zorientować. Jednak informuję, by nie było niejasności.
- Zdjęcia bohaterów znajdują się w zakładce Bohaterowie
- Opowiadanie w całości dedykowane jest Zuzie (@iStylesowa) [blog].
- Jeśli po przeczytaniu pierwszego rozdziału zdecydujecie się czytać dalej, kliknijcie „tak” w sondzie po prawej ! :)
- Jeśli chcecie, bym informowała Was o nowych rozdziałach napiszcie swojego twitter’a, bądź numer gg :) Tworzę nową listę do tego bloga xx
- Przeczytajcie notkę pod rozdziałem ;) (ogólnie lepiej czytać takie notki, bo czasem są tam jakieś ważne informacje)
___________________________________________________________________

„Czy aby na pewno tego chcę?”, spytałam się w myślach po raz ostatni. „Tak”, odpowiedziałam ponownie w ten sam sposób. Moja druga noga przekroczyła barierkę. Stałam po drugiej stronie mostu, na samej krawędzi, rękami nadal trzymając się barierki z tyłu. Spoglądałam w ciemny nurt rzeki, który tego dnia był wyjątkowo mocny, ze względu na deszcz, który nie przestawał padać.
- Takie uroki jesieni. – mruknęłam do siebie.
Jak na kogoś, kto właśnie miał zamiar popełnić samobójstwo byłam wyjątkowo spokojna, zadziwiałam samą siebie. Zamknęłam oczy i postanowiłam po raz ostatni przypomnieć sobie wszystkich moich najbliższych – moich rodziców, Ophelię i Marcus’a, moją siostrę Trinę, przyjaciółki, Iris i Faith, oraz kochaną babcię Alison, która robiła najlepsze ciasteczka na świecie.
Na myśl o tych smakołykach aż zaburczało mi w brzuchu.
- Ehh, nie ma to jak być głodnym w chwili popełniania samobójstwa. – ponownie mruknęłam do siebie.
Czasem zdarzało mi się robić tak przy ludziach, przez co postrzegali mnie za nieco dziwną. Ale cóż, takie życie.
Właśnie. Życie. Miałam je za chwilę zakończyć, tak? „W takim razie czas najwyższy”, pomyślałam.
- Stój! – usłyszałam nagle czyjś krzyk.
- Aaaaa! – pisnęłam, gdy zaczęłam spadać. Ten ktoś tak mnie wystraszył, że puściłam się barierki. No ejj, nie tak miało wyglądać zakończenie mojej egzystencji…
Przez krótki ułamek sekundy czułam, jak moje ciało bezwiednie pochyla się w przód, a świat przed moimi oczyma nagle się poruszył.
Na szczęście w drugim ułamku sekundy, owy tajemniczy ktoś złapał mnie w pasie i przyciągnął do barierki.
- Uff. – odetchnął głośno. – Nic ci nie jest?
- Nie. – mruknęłam, po czym odwróciłam się zła, gotowa wytknąć mojemu „wybawicielowi”. Wtedy go ujrzałam.
Burza ciemnych, niesfornych loków, które były całe mokre od deszczu, przez co pojedyncze kosmyki przyklejały mu się do czoła. Głęboko szmaragdowe oczy, z zadziornym błyskiem. A po chwili ujrzałam także jego uśmiech – najsłodszy, jaki kiedykolwiek widziałam, z cudownymi dołeczkami.
Poczułam jak ponownie tracę panowanie nad ciałem.
- Hej! – krzyknął i złapał mnie ponownie. – Ile razy masz jeszcze zamiar spadać? – spytał ze śmiechem.
- Tak dużo, aż w końcu pozwolisz mi rzeczywiście spaść. – mruknęłam.
- O nie, na to nie pozwolę. – zapewnił.
- Niby dlaczego? Nie znasz mnie. Nie masz powodów, by mnie ratować.
- Owszem mam.
- Tak? Niby jakie? – prychnęłam.
- Każdy jest warty życia. – oznajmił poważnie.
- Tak, ale nie każdego życie jest idealne.
- Nikt nie ma idealnego życia. – stwierdził. – Ale właśnie na tym ono polega: by się nie poddawać, a starać się przeżyć je jak najlepiej.
- Dziękuję za twe mądrości, na sam koniec mojej egzystencji. – powiedziałam ironicznie. – Czy teraz możesz mnie już puścić, żeby mogła spokojnie spaść?
- Nie ma mowy. – uparł się.
- Puszczaj. – warknęłam i wpatrzyłam się w jego (jakże cudowne) oczy z największą nienawiścią, na jaką umiałam się zdobyć.
Jednak chyba coś mi nie wyszło, gdyż chłopak tylko się roześmiał.
- Słodka jesteś. – stwierdził, nadal się śmiejąc.
- To twoim zdaniem było słodkie? – niedowierzałam.
- Tak. – odparł niezrażony. – Miałaś taką słodką minkę, chociaż próbowałaś mnie przestraszyć.
- Czy ciebie nic nie przekona, żebyś mnie puścił? – westchnęłam ciężko.
- Nie. – stwierdził z uśmiechem. – A teraz przechodź na drugą stronę. – zarządził.
- Wariat. – mruknęłam, jednak spełniłam jego prośbę.
- Ja, wariat? – zdziwił się. – To nie ja właśnie próbowałem od tak oddać największy dar, jaki jest nam dany.
- Och, skończ już z tymi mądrościami! – powiedziałam błagalnie.
- No dobrze. – odparł, śmiejąc się. – Tak w ogóle, jestem Harry. – wyciągnął dłoń. – Harry Styles.
Spojrzałam na nią, nieco niepewnie.
- Emm, Grace. Grace Sweeney. – odparłam w końcu, ściskając mu rękę.
- Piękne imię. – stwierdził.
- Dziękuję.
Przez moment staliśmy w nieco niezręcznej ciszy.
- Może mógłbym cię odprowadzić? – spytał chłopak po chwili.
- Okej. – wzruszyłam ramionami.
Ruszyliśmy wolnym tempem, w kierunku domów jednorodzinnych na obrzeżach miasta.
- Mieszkasz tam? – spytał chłopak, wskazując głową kierunek, w którym szliśmy.
- Masz na myśli domy na przedmieściach? – upewniłam się.
Skinął głową.
- Tak. – potwierdziłam. – W jednym z nich.
- Fajnie. – uśmiechnął się.
- Niby czemu „fajnie”? – zapytałam. Nie widziałam w tym nic „fajnego”. Było to raczej zupełnie zwyczajne…
- Wprowadziłem się w tamte okolice dwa dni temu. – wyszczerzył idealnie równe i białe zęby.
- Co?
- Właśnie to. – odparł niezrażony, choć mój ton nie był szczególnie miły.
- Aha, fajnie. – mruknęłam, używając tego samego określenia, co on.
Przez resztę drogi żadne z nas się nie odezwało. Nie czułam się zbyt dobrze w towarzystwie tego chłopaka, między innymi dlatego, że wyglądał jak ideał, a mnie do ideału było daleko. Jednak on wydawał się być w znakomitym humorze. Momentami pogwizdywał wesoło.
- To tutaj. – zatrzymałam się w końcu.
- Ładnie. – stwierdził. – Ja mieszkam nieco dalej.
- Jaka szkoda. – mruknęłam.
Chłopak zaśmiał się.
- Zabawna jesteś.
- Wow, to już drugi komplement w ciągu piętnastu minut. – wywróciłam oczami.
Harry ponownie się zaśmiał. „Co jest?”, zdziwiłam się.
- No nic, muszę już lecieć. – stwierdziłam.
- Może podałabyś mi swój numer, tak w ramach podziękowania, za uratowanie życia? – zaproponował.
- W ramach podziękowania? – zdziwiłam się. – Ja CHCIAŁAM się zabić. – zaakcentowałam najważniejsze słowo. – Wcale nie musiałeś mnie ratować. Poza tym, tylko to opóźniłeś. I tak to zrobię.
- Nie masz racji. – odparł krótko, po czym wyciągnął telefon. – Zapisz.
Westchnęłam ciężko, stwierdzając, że nie chce mi się już z nim więcej dyskutować. Wystukałam numer na klawiszach, po czym szybko oddałam mu telefon.
- Dzięki. – uśmiechnął się. – Do zobaczenia, Grace.
- Tsaa, do zobaczenia. – mruknęłam odwracając się do niego tyłem.
Słyszałam jego kroki, gdy odchodził.
______________________________________________________________

Szczerze? Wiem, że pierwszy rozdział nie jest genialny i nie ma w sobie tego czegoś, co przyciągnie tłumy Czytelniczek. Jednak jest dokładnie taki, jaki powinien być.
Sam pomysł na to opowiadanie jest wręcz banalny. Zwykła dziewczyna, zwykłe wydarzenia, zwykła historia. Ale właśnie na tym polega magia. Na pokazaniu, że ze zwykłych rzeczy, da się stworzyć coś niezwykłego. Tak jak było to w przypadku mojego opowiadania o Amandzie i Niall’u. Uważam, że wtedy udało mi się osiągnąć ten cel i marzę, że ta historia osiągnie choć w połowie tak wielki sukces, jak tamta.
Tak więc wydaje mi się, że warto pomęczyć się trochę z nieco nudnawymi początkami, by doczekać się czegoś niezwykłego. Czy mam rację? Nie przekonacie się, jeśli nie wytrwacie.
Całusy,
Olga

P.S. Epilog na „Two different worlds collide” pojawi się jakoś w tym tygodniu :)

Reklama blogów (więcej info w zakładce „Reklamy”)

niedziela, 23 grudnia 2012

Wstęp

Hey Hi Hello ! :)
To już moje szóste (wow, jak to zleciało ! ;o) opowiadanie o One Direction. Tytuł to: "The falling leaf"Jak możecie wywnioskować z nagłówka, w tej historii najważniejszy będzie Harry :) Reszta chłopców również będzie się tu pojawiać, jednak nie będą oni tak ważni, jak on ;)
Kiedy pierwszy rozdział ?
Niestety dokładnej daty jeszcze nie znam, jednak już niedługo ! :)
Tak więc, do napisania xx
Całusy,
Olga

P.S. Inne z moich historii o 1D znajdziecie w zakładce u góry:
"Moje blogi"