czwartek, 28 sierpnia 2014

Rozdział dwudziesty drugi

- Ale mamo, dlaczego nic mi wcześniej nie powiedziałaś?! – oburzyłam się po raz kolejny.
- Zapomniałam – znowu wzruszyła ramionami i spojrzała na mnie przepraszająco. Westchnęłam ostentacyjnie, po czym ruszyłam do przedpokoju, by ubrać buty.
Dzisiaj rano mama oznajmiła mi, że o pierwszej idziemy na minigolfa z Malik’ami. Zaklinałam się w duchu, że zapomniałam spytać swoją rodzicielkę, czy to co mulat powiedział mi na stołówce było prawdą. Przynajmniej nastawiłabym się psychicznie na to spotkanie.
Dziś była sobota. Od czasu rozmowy Iris z Zayn’em minęły prawie dwa tygodnie. Przez ten czas robił to, co zapowiedział – starał się o nią. Gdy ją widział zawsze uśmiechał się ciepło i wydawał się być bardziej ożywiony niż chwilę wcześniej, oferował pomoc przy niesieniu książek lub sugerował, że ją odprowadzi. Robił to wszystko jakby naturalnie, nie narzucając się przy tym zbytnio. Widziałam, że Iris ciężko było go ignorować, lecz była twarda i za każdym razem odnosiła się do niego z dystansem, a na wszelkie sugestie się nie zgadzała.
Jednak ja byłam pewna, że to wszystko jest kłamstwem. Nie wierzyłam w dobre intencje Zayn’a. Był szują i nikim więcej. Czułam dumę z poczynań przyjaciółki, lecz martwiłam się, że jej uczucie nie mija – tym bardziej, biorąc pod uwagę zachowanie jej obiektu westchnień. Pozostawało mi jedynie mieć nadzieję, że niedługo całkiem da sobie z nim spokój.
Jeśli chodzi o Niall’a, był już na trzech randkach z Melanie. Opowiadał nam o nich z entuzjazmem, jednak ja umiałam czytać między wierszami. Na pewno uważał ją za świetną dziewczynę, lecz gdy o niej mówił wydawało mi się, że nie jest tym, kogo szukał. Być może miało to bezpośredni związek z faktem, iż nadal był zakochany w Iris. Istniało również prawdopodobieństwo, że po prostu Melanie nie jest dla niego odpowiednia.
Widziałam, jak blondyn podczas swoich opowiadań zerka kątem oka na Payne. Jednak ona wydawała się jakby nieobecna, zapewne myślała o własnych sprawach sercowych. Brak zainteresowania ze strony Iris na pewno go dobijał.
A propos braku zainteresowania, kiedy Harry był u mnie w zeszłą sobotę zapomniałam spytać go, dlaczego nie ma dla mnie czasu. Od tamtej pory nie widzieliśmy się poza szkołą ani razu, mimo że wysłałam mu masę smutnych, bądź przepełnionych irytacją sms’ów. Styles praktycznie na każdym lunchu przepraszał mnie, że poprzedniego dnia nie znalazł chwili na odpisanie, wcześniej niż o dziesiątej wieczorem. Ale na co mi były jego przeprosiny, skoro ta sytuacja powtarzała się każdego dnia? Nie miałam ochoty się z nim kłócić, więc obojętnym tonem mówiłam, że nic się nie stało, po czym wracałam do jedzenia.
Tak naprawdę, stało się wiele. Jego zachowanie coraz bardziej mnie odpychało. Z początku ciężko mi było przestawić się na ponowny brak Harry’ego w moim życiu, lecz po jakichś trzech dniach pogodziłam się z tą myślą. Zaczynałam się dystansować do tego, co nas łączyło. Wcale nie chciałam, żeby tak było, ale to był wpływ zachowania Styles’a. Akcja - reakcja.
- Nie zapomnij torebki – głos mamy wyrwał mnie z zadumy.
- Jasne – odparłam lekko rozkojarzona, mając umysł wciąż przepełniony myślami.
Będąc już w samochodzie starałam się przywrócić trzeźwe myślenie i zapomnieć o wszelkich rozpraszających mnie sprawach. Jechałam właśnie na kolejne spotkanie ze znienawidzonym przeze mnie chłopakiem, więc powinnam była mieć łeb na karku.
- Właściwie, po co to robimy? – spytałam w końcu, zagłuszając spikera radiowego, który zapowiadał następny utwór. – Przecież chyba już się dogadaliście podczas ostatniego obiadu, więc po prostu przejdźcie od razu do interesów – zwróciłam się do taty.
Ojciec zmarszczył brwi, jakby zdziwiło go moje zachowanie.
- Kochanie, teraz robimy to w celach czysto towarzyskich – odezwał się.
- Jak to?
- Państwo Malik to bardzo sympatyczni ludzie – wtrąciła się mama. – Miło nam się rozmawiało i najwidoczniej oni również wyrobili sobie o nas dobrą opinię, bo dzisiejsze spotkanie było ich inicjatywą.
- Czyli co, teraz zaczyna się wielka przyjaźń między naszymi rodzinami? – prychnęłam.
- Grace, zupełnie nie rozumiem dlaczego jesteś tak negatywnie nastawiona – odezwał się ponownie tata. – Rozumiem, że mogą cię nudzić moje spotkania finansowe, ale przecież teraz jedziemy tam dla rozrywki. Zresztą, bardzo lubisz minigolfa.
- Ale nie lubię Zayn’a Malik’a.
Rodzice ponownie się zdziwili. Nie rozumieli, dlaczego mam o nim takie zdanie, skoro podczas wspólnego obiadu prawie się nie odzywał, a gdy już to robił był bardzo uprzejmy. Sądzili, że był to pierwszy raz, kiedy mieliśmy ze sobą styczność, więc nie pojmowali za co tak źle go osądziłam. Burknęłam tylko, że po prostu nie sprawia sympatycznego wrażenia, po czym włożyłam słuchawki do uszu. Nie mogłam im powiedzieć o jego bójce z Harry’m, ani o tym, że wykorzystywał Iris, żeby się na mnie zemścić. Nie mogłam i już. Były to takie sprawy, których najzwyczajniej w świecie nie powinno się mówić rodzicom.
Kiedy wkroczyliśmy do hali, w której znajdował się tor do minigolfa, szłam na tyle razem z Triną. Moja siostra jak zwykle nie miała na nic ochoty. W sumie dość często zastanawiałam się, jak wygląda jej życie. Jeszcze nigdy nie miała chłopaka, a przynajmniej nie było mi o tym wiadomo. Nie chodziła na imprezy i raczej nie należała do śmietanki towarzyskiej. W naszym domu widywałam tylko jedną jej przyjaciółkę, Lisę, choć przypuszczałam, że miała więcej koleżanek, bo raczej aż takim wyrzutkiem nie była. Jednak mimo wszystko wciąż pozostawała dla mnie zagadką.
- Trzeba będzie jakoś to przetrwać – odezwała się do mnie, zupełnie jakby wyczuła, że o niej myślę.
- Razem damy radę – uśmiechnęłam się pokrzepiająco, na co brunetka odpowiedziała lekkim uśmiechem.
W tym momencie postanowiłam w najbliższym czasie lepiej poznać swoją siostrę i nagle do głowy przyszła mi pewna myśl: „Muszę stworzyć sobie listę rzeczy do zrobienia”. Natychmiast zaczynam zastanawiać się, co bym na niej umieściła:

Poprawić moje relacje z Triną.
Dowiedzieć się, dlaczego Harry tak się odciął.
Znaleźć sposób na uszczęśliwienie Niall’a.

Ostatni punkt przyszedł mi do głowy w chwili, gdy ujrzałam ten lekko kpiący uśmieszek.

Sprawić, by Zayn dał spokój Iris.

Musiałam przyznać, ze popołudnie minęło mi całkiem przyjemnie. Może dlatego, że rodzice posłali mnie w grze na pierwszy ogień, chyba po to bym wreszcie zajęła się tym, co lubię i żebym dzięki temu opanowała swoje humorki. Na całe szczęście Zayn był prawie na końcu: tuż po mnie, jego mamie, mojej mamie i Trinie. Tak więc nie miałam z nim zbytniej styczności.
Gdy wreszcie zaliczyłam ostatni dołek, byłam całkiem zadowolona ze swojego wyniku, choć oczywiście, zawsze mogłoby być lepiej.
- Idę do toalety – poinformowałam mamę, która właśnie czekała  aż pani Malik zwolni ostatnie stanowisko.
Gdy załatwiłam już potrzeby fizjologiczne i wyszłam z kabiny, moim oczom ukazał się niespodziewany widok. Przy wejściu do toalety, na podłodze, siedziała pani Malik, dziwnie się trzęsąc i nerwowo szarpiąc zamek wewnętrznej kieszonki torebki. Próbowała łapczywie wciągać powietrze, lecz wyglądało na to, że jej to nie wychodziło. Sekundę zajęło mi zastanowienie się, co ona wyprawia, aż nagle olśniło mnie. Pędem ruszyłam ku niej i przyklękłam obok na podłodze. Wyrwałam torebkę z jej rąk, starając się zachować jak największy spokój. Pociągnęłam za suwak, lecz zamek nie ruszył, gdyż wplątał się w niego kawałek materiału. Szarpnęłam mocniej, jeszcze raz i jeszcze raz. Pani Malik coraz bardziej trzęsła się z braku powietrza, gdy w końcu udało mi się otworzyć kieszonkę. Podałam jej inhalator i odetchnęłam z ulgą, gdy się nim zaciągnęła.
Opadłam na pupę i otarłam pot z czoła, starając się uspokoić. Kobieta przez jakąś minutę nie odsuwała urządzenia od ust. Gdy w końcu to zrobiła, niepewnie wciągnęła zwykłe powietrze. Atak duszności nie powrócił, więc opuściła rękę z inhalatorem i powoli oddychała.
Gdy w końcu minął mi szok podniosłam się, urwałam papierowy ręcznik i otarłam zlane potem czoło pani Malik. Dałam jej jeszcze chwilę na ochłonięcie, po czym spytałam:
- Jest pani w stanie iść?
- Moment – poprosiła cichym głosem, krztusząc się przy tym lekko.
Posłusznie zaczekałam, siedząc u jej boku, dopóki nie dała mi znaku. Pomogłam jej wstać, a potem wyprowadziłam z łazienki, cały czas ją podtrzymując. Zauważyłam nasze rodziny siedzące na dwóch ławkach pod ścianą, najwidoczniej wszyscy skończyli już grę. Gdy tylko pan Malik nas ujrzał, natychmiast zaczął biec w naszą stronę. Zapewne od razu domyślił się, co się stało. Nim jeszcze do nas dotarł, wszyscy pozostali zwrócili wzrok w naszą stronę. Wtedy po raz pierwszy ujrzałam strach na twarzy Zayn’a.
- Kochanie, jak się czujesz? – zapytał pan Malik, biorąc żonę pod swoje skrzydła.
- Już lepiej – zapewniła, lecz jej wzrok ukazywał jaką katorgę przed chwilą przeszła.
Powolnym krokiem dotarliśmy do naszych rodzin, po czym tata Zayn’a usadził swoją żonę na ławce i usiadł obok niej. Kobieta oparła głowę na jego ramieniu.
- Mamo, wszystko dobrze? – Zayn natychmiast przykucnął przed swoją rodzicielką.
- Tak, spokojnie synku – uśmiechnęła się do niego z widocznym trudem. – Było źle, ale na szczęście Grace była w pobliżu. – Przeniosła wzrok na mnie. – Dziękuję.
- Wszyscy ci dziękujemy – dodał jej mąż. – Naprawdę, nie jesteśmy w stanie ci się odwdzięczyć.
Uśmiechnęłam się lekko, gdyż nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć w takiej sytuacji. Zapadło krępujące milczenie. Moja rodzina nie miała pojęcia, co się wydarzyło, a rodzina Zayn’a nie była chętna do rozmowy. Zresztą, nie winiłam ich za to, to było zrozumiałe.
Nie mogłam znieść tego wiszącego w powietrzu napięcia, więc zaoferowałam, że pójdę kupić wodę dla pani Malik. Gdy chowałam do torebki resztę pieniędzy, poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Odwróciłam się i ujrzałam przed sobą Zayn’a.
- Musimy porozmawiać – oznajmił.
Skinęłam głową, wzięłam butelkę, po czym udałam się za nim w ustronną część hali.
- Chciałem ci podziękować – odezwał się mulat. – Nie masz pojęcia, ile ci zawdzięczam. Mama jest najważniejszą kobietą w moim życiu.
Zdziwiło mnie to. Oczywiście, miłość dziecka do swojej matki nie jest niczym nietypowym, lecz nie spodziewałam się takiego wyznania. Chyba właśnie po raz pierwszy dostrzegłam w Zayn’ie zwykłego człowieka, który jak wszyscy inni, ma bardzo kruche uczucia.
- Nie masz mi za co dziękować – odpowiedziałam. – Pomoc w takiej sytuacji jest zupełnie naturalną reakcją.
- Wiem, ale mimo to jestem twoim dłużnikiem. Powiedz, czego pragniesz, a ja to zrobię. Choćby było to coś naprawdę ośmieszającego.
Nie mogłam w to uwierzyć. Czy on naprawdę sądził, że wykorzystam tę sytuację do zemszczenia się na nim? Ponownie zobaczyłam w nim tego samego chłopaka, którego na ogół widziałam. Mimo tego, że bardzo kochał swoją mamę, nadal był tą samą osobą i rozumował na swój chory sposób.
- Nie mam zamiaru cię upokarzać – oznajmiłam chłodnym tonem, gdyż złudzenie emocjonalnego chłopaka zniknęło. – Chcę, żebyś dał spokój Iris. Przestań się o nią starać, bo ona walczy ze sobą, żeby ci nie ulec.
- Ooo, czyli działa – zauważył, lecz na jego ustach nie wykwitł cwaniacki uśmieszek, którego się spodziewałam.
- Daruj sobie, przynajmniej w takiej sytuacji – skarciłam go i chyba zrobiło mu się trochę głupio. Tylko trochę. – Nie chcę, żebyś zaczął kompletnie ją ignorować, ale po prostu przestań się o nią starać, jako o potencjalną dziewczynę. Zgoda?
- Zgoda – skinął, po czym wyciągnął rękę w moją stronę.
Ścisnęłam ją na znak utrwalenia naszej umowy.
Kiedy wróciliśmy do naszych rodzin przekazałam pani Malik wodę. Wyglądała już dużo lepiej niż w chwili, gdy odchodziłam. Jednak mimo to, rodzina Zayn’a postanowiła wracać już do domu. Obiecali, że jeszcze kiedyś umówimy się na minigolfa, żeby wyłonić zwycięzcę.
Gdy jechaliśmy samochodem opowiedziałam rodzicom i siostrze sytuację, która miała miejsce w toalecie. Później myślałam o tym, ile się dzisiaj zdarzyło: minigolf z rodziną znienawidzonego przeze mnie chłopaka, jego dusząca się mama i nasza umowa w sprawie Iris. Naprawdę nie miałam już ochoty na więcej wrażeń, więc miałam nadzieję, że to koniec niespodzianek na ten dzień.
- Co powiecie na McDonald’s dla rozluźnienia atmosfery? – odezwał się tata.
- W sumie bardzo chętnie – uśmiechnęłam się, ciesząc się, że w końcu spotka mnie dziś coś miłego.
- Ja też jestem za – dodała Trina.
Ojciec skręcił na zjazd, po czym podjechał do okienka dla samochodów.
- Dzień dobry – usłyszałam niepewny głos i natychmiast spojrzałam w tamtą stronę.
Wyglądało na to, że moje nadzieje, iż dzisiejsze niespodzianki się skończyły, spełzły na niczym.
- Dzień dobry, Harry – moi rodzice przywitali chłopaka siedzącego przy monitorze.
- Co państwo sobie życzą? – spytał, ukradkiem spoglądając na mnie. Dostrzegłam w tym spojrzeniu niepokój.
Zamówiliśmy jedzenie, po czym samochód ruszył do następnego okienka. Ostatnie spojrzenie Harry’ego wydawało się być niemal przepraszające.

***
Siedziałam na swoim łóżku, czytając „Kosogłosa”, gdy usłyszałam dźwięk sms’a. Sięgnęłam po telefon i odczytałam wiadomość:

Harry
Zejdziesz na dół? Chcę pogadać…

Ogarnęła mnie lekka złość. Kiedy ja chciałam się z nim spotkać, albo chociażby pogadać przez telefon, nigdy nie miał dla mnie czasu. A teraz, kiedy jego mały sekrecik się wydał nagle mam do niego lecieć, bo on chce pogadać?
„Uspokój się, Grace”, powiedziałam sobie w myślach. Przecież normalny facet nie ukrywa przed swoją potencjalną dziewczyną, że pracuje w McDonald’s. Harry albo musiał mieć dobry powód, albo po prostu nie był normalny.
Włożyłam zakładkę do książki, wzięłam telefon i bluzę, po czym zeszłam na dół.
- Wychodzę na jakieś pół godziny – oznajmiłam, mijając mamę na schodach.
- Weź jeszcze kurtkę, bo jest zimno.
- Jasne – skinęłam.
Gdy byłam już ubrana, wyjęłam z kieszeni kurtki klucze, po czym wyszłam i zamknęłam za sobą drzwi. Rzeczywiście, było dość chłodno. Ulica pogrążona była w ciemności, rozproszonej jedynie przez kilka latarni. Chłopak stał pod jedną z nich, naprzeciwko mojego domu.
„Dystans, dystans, dystans”.
- Cześć, Grace – przywitał się i wyciągnął ręce, by mnie przytulić.
- Cześć, Harry – odpowiedziałam, odsuwając się o krok.
- Wiem, jak to wygląda, ale proszę, nie zmieniaj swojego nastawienia do mnie, dopóki mnie nie wysłuchasz.
- Zmieniłam swoje nastawienie już jakiś czas temu, kiedy praktycznie zniknąłeś z mojego życia – oznajmiłam chłodno. – Możemy się przejść? Nie chcę dyskutować pod moim domem.
- Jasne – skinął.
Przeszliśmy w ciszy kilka przecznic, aż zaczęłam się zastanawiać, czy Styles ma zamiar się jeszcze w ogóle odezwać. Wtedy nagle przystanął i przyciągnął mnie do siebie. Próbowałam się odsunąć, lecz trzymał mocno. Doszłam do wniosku, że przecież nie będę się z nim szarpać na środku chodnika, więc dałam za wygraną. Gdy chłopak wreszcie poluzował uścisk, odsunął się na tyle, by być ze mną twarzą w twarz. Przymknął oczy i zaczął się przysuwać. Teraz jego dłonie trzymały mnie bardzo delikatnie, tak więc dawał mi wybór. Mogłam odrzucić pocałunek. Mogłam.
Ale tego nie zrobiłam. Zbyt za tym tęskniłam, by teraz zrezygnować. Chłopak pocałował mnie bardzo delikatnie i czule, a gdy skończyliśmy, ponownie mnie do siebie przytulił. Tym razem nawet nie próbowałam walczyć.
- Przepraszam cię, Grace – usłyszałam cichy głos. Gdy odezwał się za drugim razem, mówił już głośniej i pewniej. – Pracuję w McDonald’s, żeby zarobić na twój prezent urodzinowy. Nie chciałem narażać mamy na wielkie wydatki, już i tak sporo mi w tej kwestii pomogła. Po prostu chcę, żeby to były twoje najlepsze urodziny, a nie osiągnę tego bez kasy… Dlatego pracowałem dzień w dzień po kilka godzin.
Dobra, w tej chwili oficjalnie mnie zatkało. Spodziewałam się wszystkiego, poczynając od tego, że Harry’emu po prostu minęło uczucie do mnie, kończąc na (gdy już się dowiedziałam, dlaczego mnie olewał) zwykłym braku odwagi do przyznania się, gdzie pracuje. Ale nie spodziewałam się takiego wyjaśnienia. Poczułam się winna, że tak okropnie oceniłam chłopaka, któremu przecież bardzo na mnie zależało, co właśnie udowodnił po raz kolejny.
- Przepraszam – odezwałam się. – Nie powinnam była tak reagować. Ale po prostu ciągle pytałam się, o co chodzi, a ty mnie zbywałeś i…
- Wybaczysz mi? – przerwał mój monolog.
- A kiedy kończysz swoją karierę jako sprzedawca w Macu? – spytałam podejrzliwie.
- Dzień przed twoimi urodzinami – uśmiechnął się.
- W takim razie wybaczę – odwzajemniłam uśmiech, po czym cmoknęłam go w usta.

***
Weszłam do pokoju, powiesiłam bluzę w szafie, po czym usiadłam przy biurku. Wyjęłam z szuflady pustą kartkę, wzięłam długopis do ręki i zaczęłam pisać.

Lista rzeczy do zrobienia
1.Poprawić moje relacje z Triną.
2.Dowiedzieć się, dlaczego Harry tak się odciął.
3.Znaleźć sposób na uszczęśliwienie Niall’a.
4.Sprawić, by Zayn dał spokój Iris.

Od razu skreśliłam drugi i czwarty punkt, ciesząc się, że pomimo ciężkich przeżyć, ten dzień przyniósł również coś dobrego. Schowałam kartkę na samo dno szuflady, po czym skierowałam się na łóżko z zamiarem kontynuowania książki. Ledwie ją otworzyłam, usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę! – krzyknęłam.
- Masz chwilę? – spytała Trina, wsuwając głowę przez uchylone drzwi.
- Jasne – odparłam, odkładając książkę.
Siostra przysiadła obok mnie na łóżku i zaczęła niepewnie:
- Bo wiesz… Chciałam cię prosić o radę.
- W jakiej kwestii?
- Chodzi o takiego jednego chłopaka ze szkoły.
Na moich ustach natychmiast wykwitł uśmiech. „Wygląda na to, że będę miała do skreślenia kolejny punkt z listy”.
_________________________________________________

Długi i pełen akcji rozdział, w ramach przeprosin za tak długą przerwę! :)
Jak Wam minęły wakacje? Mnie bardzo dobrze, ale myśl, że to już koniec mnie dobija :( Przede mną druga klasa liceum, czyli klasa z rozszerzeniami, więc mam nadzieję, że będziecie wyrozumiałe, jeśli czasem trzeba będzie dłużej czekać na rozdziały. Muszę się przyłożyć, bo coraz bliżej do matury.
Poniżej przedstawiam Wam moje ulubione zdjęcie, ze wszystkich, które zrobiłam w trakcie obozu. Zostało ono wykonane podczas wycieczki "Panorama Czarnogóry", więc pewnie domyślacie się, że widoki były niesamowite ;)

Kliknijcie, by powiększyć.


A jak Wam minęły wakacje? :) Piszcie w komentarzach, jestem ciekawa!
Całusy,
Olga

17 komentarzy:

  1. o Boże świetny rozdział ! Domyśliłam się ,że Harry może będzie pracować w tym Macu i naprawdę się potwierdziło. Na początku miałam z niego beke , ale on to robił dla niej ooooo <3 XD
    Wakacje minęły mi bardzo dobrze , było bardzo fajnie i jeszcze były urozmaicane rozdziałami twojego fanfiction hahha :D
    Jest to jedno z moich ulubionych fanfiction i mogę czekać na rozdział nawet pół roku lub więcej ! :* Wiem jak to jest z tym brakiem czasu , więc ci wybaczam ;)
    I tak poświęcasz sporo czasu na ten blog. Do następnego ! <3
    Miłego dnia , Olga! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny świetny rozdział, cieszę się, że Harry wszystko wyjaśnił. Czekam na następne :*

    A klasy drugiej się nie bój, poradzisz sobie na pewno :) Jakie przedmioty rozszerzone wybrałaś? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Angielski, historia i chciałam jeszcze hiszpański, ale było za mało chętnych, więc zostałam zmuszona do wosu :( Dziękuję za wsparcie :*

      Usuń
  3. Ajjjj. Wiedziałam, Wiedziałam! !!!! <3
    Słodki Harruś; 333
    Ja na miejscu Grace poczulabym się cholernie niekomfortowo;)
    Czekam na nn i życzę wenyy

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski rozdział ;)
    Uwielbiam Harrego i Grace razem . <3
    Czekam nn . xx

    @Rooksaana

    OdpowiedzUsuń
  5. Codziennie wchodzilam na tw bloga sprawdzajac czy jest juz nowy rozdzial ;) Boski *.* to malo powiedziane :) Za trzy dni koncza sie wakacje nieee :( No ale czekam na next, jak zawsze zreszta :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział. Harry i Grace są tacy słodcy <33

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jest jhdbwjhj!
    Ciekawa jestem o jakiego chłopaka chodzi Trinie :)
    Szybko dodawaj kolejny rozdział <3
    Pozdrawiam, życzę dużo weny i czasu na pisanie,
    Catherine Grande

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze o Nialla xd
      Wtedy by miala wszystkie punkty z listy skreslone xd

      Usuń
    2. Wiedziałam, że ktoś o tym pomyśli, ale nie ma tak łatwo XD

      Usuń
  8. Oooooo wspaniale *.*
    Ten rozdzial na pewno byl pelen akcji.az nie mogę się doczekac co bedzie dalej ;P
    Szczerze usmiechnelam się gdy czytalam moment jak Harry mowi ze pracuje w Macu by miec prezent na jej urodziny-kochany, takiego chloapaka moglabym miec -hahaha <3
    Wybaczam ci ze cie tak dlugo nie było,wierze ze mialas malo czasu,bo ja także przez te wakacje bylam zajeta.
    W pierwszym miesiacu bylam na koloni,calkiem ciekawie ^^
    Potem z rodzicami nad jeziorem ;P
    A w sierpniu mialam oboz sportowy xd
    A teraz spedzam czas na czytaniu twojego fanfiction ;D
    Tez zawsze chcialam pojechac do Czarnogory, zdjecie cudowne,zapiera dech w piersiach xd
    Zycze weny,powodzenia w drugiej liceum i do nastepnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział :D Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny jest ten rozdział! Harry zarabia na prezent dla Grace, aww. *.* Szkoda mi go, ale to jest takie słodkie, że tak się o nią stara. :) Czekam na następny rozdział! :*
    Ja wakacje spędziłam najpierw w domu, potem na pielgrzymce, a ostatni tydzień w Bieszczadach. Ale po Twoim zdjęciu stwierdzam, że miałaś fajniej. :P
    Mnie też czeka druga klasa liceum. Ale może damy radę, nie? :)
    Pozdrawiam, życzę powodzenia w szkole i dużo weny! :) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że damy radę, jakoś musimy! :D Ty jakie rozszerzenia? :)

      Usuń
  11. Nominowałam cię do Liebster Award!
    http://youaremyhorcrux.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo fajny :-- zapraszam na swój .....
    http://thanks-to-you-my-life-has-meaning.blogspot.com/2014/09/bohaterowie_3.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Czekaam na nexta z niecierpliwością #MalikoowaStyles

    OdpowiedzUsuń