środa, 6 sierpnia 2014

Rozdział dwudziesty

„Cholera”, pomyślałam, kierując się w stronę stolika, przy którym siedziały moje przyjaciółki wraz ze znienawidzonym przeze mnie chłopakiem. Gdy usiadłam na swoim miejscu, Faith rzuciła mi nerwowe spojrzenie, a w oczach Iris dostrzegłam zagubienie.
- Jak miło, że do nas dołączyłaś – odezwał się Zayn, uśmiechając się do mnie przyjaźnie. – Rozmawialiśmy właśnie o tym, że miałem przyjemność poznać twoją rodzinę na sobotnim obiedzie.
- Tak, to było wspaniałe spotkanie – mruknęłam.
- Och, nie bądź taka naburmuszona. Naprawdę, nie było tak źle, bywałem na gorszych obiadach. Może dlatego, że tam towarzystwo było nudniejsze? – uniósł znacząco brew. – Pogadaliśmy sobie, zjedliśmy, pożartowaliśmy trochę… – tutaj urwał. – Wnioskując po reakcji Iris, przypuszczam, że przekazałaś jej mój żarcik? – uśmiechnął się, jakby rzeczywiście były to tylko przyjacielskie wygłupy.
- Żarcik? – prychnęłam.
- Chyba nie sądzisz, że szczerze powiedziałbym coś takiego przyjaciółce mojej dziewczyny? – Malik wytrzeszczył oczy, udając niedowierzanie. – Wyszedłbym na totalnego durnia, przecież to oczywiste, że przekazałabyś jej to. A zresztą… To i tak głupota, bo mnie zależy na Iris.
Jego wyznanie brzmiało szczerze, jednak ja wiedziałam, że łgał w żywe oczy. Lecz w jednej kwestii miał rację - po co miałby mi coś takiego mówić? Jaki miał w tym cel?
- A swoją drogą, – zmienił temat. – słyszałaś już, że weekend w przyszłym tygodniu też spędzimy razem?
- Co? – zdziwiłam się.
- Wczoraj przez przypadek usłyszałem jak mój ojciec rozmawia z twoim. Mnie też jeszcze nic oficjalnie nie powiedzieli.
- Dlaczego miałabym ci wierzyć? – uniosłam jedną brew.
- A po co miałbym kłamać w tej kwestii? – wzruszył ramionami.
W tym momencie zadzwonił dzwonek. Spojrzałam na swój do połowy zjedzony posiłek, irytując się w myślach na Zayn’a, gdyż to przez jego pogawędkę nie zdążyłam zjeść.
- Ja już lecę, muszę jeszcze zebrać swoje rzeczy – oznajmił, po czym zwrócił się do Iris. – Zobaczymy się po lekcjach?
Dziewczyna skinęła niepewnie. Mulat cmoknął ją, po czym wstał.
- Do zobaczenia – rzucił na odchodnym do nas wszystkich.
„Jak. Ja. Go. Nienawidzę.”, pomyślałam. Choć musiałam przyznać, że udawana uprzejmość była przynajmniej lepszą alternatywą, niż jego prawdziwy charakter.
Zebrałyśmy w pośpiechu swoje rzeczy i wyszłyśmy ze stołówki. Sala, w której miała mieć teraz lekcję Faith znajdowała się tuż za pierwszym zakrętem, więc szybko nas opuściła. Zaraz potem ja i Iris również poszłyśmy w swoje strony.
Klasa była prawie pełna, gdy do niej weszłam, lecz na szczęście nauczyciela jeszcze nie było. Zajęłam swoje miejsce i zaczęłam wyciągać książki. Jedną z ostatnich osób, które weszły do klasy był Niall. Usiadł w ławce po mojej lewej i natychmiast zaczął trajkotać:
- Grace, nie uwierzysz, co się stało! – oznajmił uradowany.
- Skoro nie uwierzę, to mi powiedz – poprosiłam.
- Pamiętasz tą blondynkę, z którą chodzę na matmę? Mówiłem ci o niej, kiedy byliśmy w kawiarni.
Wytężyłam umysł i po chwili przypomniało mi się, w jakim kontekście o niej wspomniał.
- Ma na imię Melanie i zgodziła się na randkę! – wyjaśnił radośnie.
- Wow, cieszę się – odparłam z uśmiechem. Po chwili przypomniał mi się jednak pewien istotny fakt. – Niall, ale… Iris planuje zerwać z Zayn’em – oznajmiłam poważnym tonem.
- Co? Jak to? – zdziwił się. Wyglądał na zakłopotanego, lecz po chwili odezwał się już pewniejszym głosem. – Cieszę się, że da sobie z nim spokój, ale to nic nie zmienia. Mam zamiar spotykać się z Melanie.
W tym momencie do klasy wszedł nauczyciel i zaczął wszystkich uciszać.
- Twój wybór – westchnęłam, po czym odwróciłam się przodem do tablicy.

***
- Cześć, piękna! – usłyszałam zza otwartych drzwiczek mojej szafki.
- Cześć, Harry! – odparłam, nie zerkając w ogóle w jego stronę. Doskonale poznałam go po głosie.
Nie przerwałam przekładania książek, więc Styles postanowił upomnieć się o nieco uwagi. Przeszedł na moją lewą stronę i oparł się o sąsiednią szafkę. Gdy nadal go ignorowałam, przeglądając się w lusterku, zaczął stopniowo przysuwać swoją głowę, aż w końcu jego czoło zetknęło się z moją skronią.
- Naprawdę, doskonale zdaję sobie sprawę z twojej obecności – oznajmiłam ironicznie, odsuwając go ręką. Następnie schowałam lusterko do torby i postanowiłam w końcu docenić towarzystwo Loczka. Przeniosłam na niego pytający wzrok.
- Odprowadzam cię do domu? – ni to spytał, ni to oznajmił.
- Aaa, racja – przypomniałam sobie.
Zamknęłam szafkę kluczem. Wrzuciłam go na dno torby, a następnie oznajmiłam, że jestem gotowa. Harry skinął, po czym bez słowa złapał mnie za rękę. Zrobiło mi się trochę gorąco. Przyzwyczaiłam się już do jego czułych gestów, lecz takie chodzenie po szkole oznaczało masę plotek. A czy my byliśmy oficjalnie parą? Chyba nie. Przynajmniej jak do tej pory tego nie ustaliliśmy. Kusiło mnie, żeby poruszyć ten temat, jednak wolałam, żeby on to zrobił.
Gdy wyszliśmy na dziedziniec przed szkołą, Harry skinął na pożegnanie w kierunku Niall’a, Liam’a i Lou. Chciałam im pomachać, lecz zatrzymałam się w połowie gestu, przyglądając się poczynaniom tego ostatniego. Otóż Louis odwrócił się tyłem do mnie i Harry’ego, po czym objął się rękami tak, że wyglądało to, jakby się z kimś obściskiwał.
- Znajdź sobie dziewczynę, Tomlinson! – krzyknęłam, przez co zainteresowanie niektórych uczniów skupiło się na nim. Niestety, tym samym ciekawskie spojrzenia zwróciły się także w moim kierunku. Widziałam jak największe plotkary naszej szkoły z błyskiem w oczach przyglądają się mojej dłoni złączonej z dłonią Styles’a.
- Sweeney poderwała tego nowego przystojniaka – Maria, z którą chodziłam na hiszpański stała wystarczająco blisko bym mogła ją usłyszeć i ujrzeć, jak szturcha łokciem swoją przyjaciółkę.
„Brawo, Grace. Może choć na chwilę zaistniejesz w tej szkole”, pomyślałam z przekąsem.
Z drugiej strony pocieszałam się jednak, że przecież nie było się czym przejmować. Nie była to dla mnie w żaden sposób bolesna plotka. Wręcz przeciwnie – bardzo cieszyły mnie moje relacje z Harry’m. Fakt, że nie krył się z tym w szkole był dobrym znakiem.
„Uśmiech, Grace. Niech ci zazdroszczą”, pomyślałam. Tak więc uśmiechnęłam się promiennie i resztę dziedzińca przemierzyłam pewnym krokiem u boku mojego adoratora.
- Chyba będziemy gwiazdami przez jakiś czas – odezwał się Harry, gdy opuściliśmy teren szkoły.
- Przeszkadza ci to? – spytałam zaczepnie.
- Ależ skąd – zaśmiał się. – Tym bardziej, że u mojego boku szłaś ty, a nie żadna inna dziewczyna – uśmiechnął się szeroko.
- Żadna inna nie wytrzymałaby z tobą tyle – odparłam, chcąc uniknąć zakłopotania tym komplementem.
- Pff, zdziwiłabyś się, ile lasek się o mnie bije – prychnął Harry.
- Masz bardzo wybujałą wyobraźnię, panie Styles.
- Panie Styles? Podoba mi się – oznajmił, dumnie wypinając pierś, na co się zaśmiałam.
Harry jeszcze przez chwilę wygłupiał się, doprowadzając mnie tym prawie do łez, lecz w końcu spoważniał.
- Dobra, żarty żartami, ale musimy pogadać – oznajmił. – Opowiedz mi dokładnie, co się wczoraj stało.
Wzięłam głęboki wdech, po czym odezwałam się:
- Wracałam całkiem sama od Iris. Miałam słuchawki w uszach, więc nie zorientowałam się, kiedy Jamie do mnie podszedł. Szarpnął mnie za ramię i obrócił w swoją stronę. Był pijany, strasznie od niego śmierdziało. Mówił, że tak łatwo się go nie pozbędę, że jestem jego i jeśli jeszcze raz mnie z tobą zobaczy, to oboje tego pożałujemy. Widział nas w klubie, kiedy dla mnie śpiewałeś i w Halloween. Uciekałam przed nim, aż znalazłam się w tej opuszczonej okolicy i zadzwoniłam po ciebie – wyrzuciłam z siebie wszystko, najszybciej jak umiałam.
Czekałam na jakąś reakcję chłopaka, lecz gdy ta nie nastąpiła, odezwałam się ponownie:
- Przepraszam, wiem jak to brzmi… Jamie ci groził, a ja po ciebie zadzwoniłam, ale po prostu…
- Żartujesz sobie?! – chłopak się oburzył. Prawdziwie oburzył, nie tylko dla żartu. Chyba pierwszy raz tak się przy mnie zachował. – Mogło ci się coś stać, a ty żałujesz, że po mnie zadzwoniłaś? Postąpiłaś bardzo dobrze i masz tak robić zawsze – oznajmił poważnym tonem.
Chciałam coś powiedzieć, lecz słowa zastygły mi w gardle. Nie sądziłam, że Harry aż tak się przejmie.
- Dlaczego Liam, albo Louis cię nie odprowadzili? – spytał z pretensjami w głosie.
- Louis udawał, że ma mnie gdzieś, ale prawda jest taka, że gdybym go poprosiła, to trochę by się podroczył, ale ostatecznie poszedłby. Liam jak zwykle proponował, ale ja odmówiłam. Zawsze wracałam sama i nigdy nic złego mi się nie stało.
- Aż do teraz – dodał Harry.
- Teraz też nic złego mi się nie stało – odparłam obronnym tonem.
- Ale mogło – oznajmił surowo. Jego twarz była mieszaniną uczuć: zaniepokojenie, zdenerwowanie, strach… A to wszystko przez moją opowieść.
- Harry… – odezwałam się, lecz chłopak mi przerwał.
- Przepraszam. Wiem, że jestem teraz dość oschły. Ale po prostu myśl, że ten wariat mógł ci coś zrobić jest dla mnie nie do zniesienia – wyjaśnił, nieco cieplejszym tonem. – Powinienem był być wtedy przy tobie.
- To przecież nie twoja wina.
- Wiem, ale po prostu żałuję, że sam nie zadbałem o twoją eskortę do domu – uśmiechnął się smutno. – Dobra, to co robimy z Jamie’m?
- A co mamy zrobić? – zdziwiłam się.
- Zgłośmy się na komisariacie.
- Nie! – zaprotestowałam natychmiast.
- Dlaczego? – lokaty wytrzeszczył oczy ze zdziwienia.
- Jestem niepełnoletnia, będą chcieli porozmawiać z moim rodzicami. Nie chcę ich w to mieszać i niepokoić, tym bardziej, że nie widzieli nic o Jamie’m.
- Więc masz zamiar pozwolić temu palantowi się zastraszać? – w Harry’ego znów wstąpił gniew.
- Nie… – odrzekłam, lecz nie wiedziałam, jakie inne rozwiązanie podać.
- Więc co masz zamiar zrobić? – spytał w końcu Styles.
- Nie mam pomysłu – przyznałam.
- W takim razie wygrywa mój. Chodź, pójdziemy tam od razu – chłopak zaczął mnie ciągnąć na drugą stronę ulicy.
- Harry, nie! – protestowałam, lecz on nie słuchał.
Stanęłam na środku jezdni i wyrwałam swoją rękę z jego. Zrobiłam to dość stanowczo, więc chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.
- Harry, posłuchaj – poprosiłam.
- Nie posłucham, dopóki nie zejdziesz z jedni – oznajmił, stawiając swoje stopy na chodniku.
- Nie ruszę się stąd, dopóki mnie nie wysłuchasz! – wybuchłam.
- Dobrze, tylko szybko – poprosił chłopak. Tym razem jego głos był cieplejszy.
- Wiem, że ta sytuacja jest beznadziejna, ale nie mam zamiaru zgłaszać się na policję. Taka jest moja decyzja i proszę, uszanuj ją. Nie wiem jeszcze, jak to rozwiążę, ale będę nad tym myśleć. Zresztą, istnieje szansa, że Jamie sam da sobie spokój, kiedy zauważy, że nie ma szans, bym do niego wróciła – oznajmiłam, po czym zgodnie z umową weszłam na chodnik. Stanęłam obok Styles’a, łapiąc go za rękę i czekając, aż się odezwie.
Przez chwilę na twarzy Harry’ego malowało się skupienie. Zapewne rozmyślał nad moimi słowami. Gdy zdawało mi się, że minęła już wieczność, odezwał się:
- Zgoda. Co prawda, twoje problemy są też moimi problemami, ale jeśli taka jest twoja decyzja, to nic mi do tego. Ale – położył nacisk na tym słowie. – w takim razie mamy umowę, że nie wracasz sama wieczorem. Nieważne, gdzie jesteś, albo zamawiasz taksówkę, albo dzwonisz po mnie, jasne?
- Ok – skinęłam. Biorąc pod uwagę skromną zawartość mojego portfela, wyglądało na to, że zazwyczaj będę wybierać opcję ze Styles’em.
- I nie waż się mnie oszukać, bo ja i tak się o tym dowiem.
- Ciekawe jak – prychnęłam.
- Ja wiem wszystko – wyszczerzył się. – Umowa stoi? – spytał, puszczając na chwilę mą dłoń i wyciągając swoją w moim kierunku.
- Stoi – odparłam, ściskając mu rękę.
Kiedy dotarliśmy pod mój dom zaproponowałam Harry’emu, by wpadł do mnie na trochę, ale zarzekał się, że nie może, bo ma jeszcze parę spraw do załatwienia. W związku z tym zadzwoniłam do Iris i Faith, by spytać, czy one znajdą dla mnie trochę czasu.
Tak oto godzinę później Tomlinson i ja siedziałyśmy na moim łóżku, z pełnym skupieniem wpatrując się w brunetkę siedzącą naprzeciwko nas na pufie.
- No opowiadaj, bo nie mamy pojęcia, na czym stoimy! – Faith nie wytrzymała długiej chwili milczenia.
- Na czym ja stoję – poprawiła ją Iris.
- Oj nie, nie, moja droga! Twoje relacje z Zayn’em to też nasza sprawa – pogroziła przyjaciółce palcem. – A więc?
Brunetka westchnęła ostentacyjnie, po czym przemówiła:
- Nie jesteśmy razem.
I tyle. Nic więcej. Żadnych szczegółów.
Stwierdziłam, że lepiej będzie, jeśli w tym momencie to ja zabiorę głos, zanim ponownie odezwie się nabuzowana emocjami Faith.
- Powiedz dokładnie, jak to się stało – poprosiłam delikatnie, nie chcąc za bardzo naciskać.
- Ech, muszę?
Faith pokiwała głową tak energicznie, że bałam się, iż strzeli jej jakiś krąg. Oczywiście, nie chodziło wyłącznie o ciekawość (choć zapewne o to też), po prostu martwiła się o przyjaciółkę.
Iris wzięła, głęboki wdech, po czym przemówiła:
- Czekał na mnie prze szkołą, bo mieliśmy się spotkać po lekcjach. Poszliśmy do parku i usiedliśmy na ławce. Wtedy zaczęłam mu tłumaczyć, że chciałam po prostu zobaczyć, czy między nami rzeczywiście mogłoby coś być. Przerwał mi, mówiąc, że przecież jest… Ale nie dałam się zbyć. Powiedziałam, że dobrze wiem, iż tylko się mną bawi, by się zemścić, że wiedziałam to od początku, ale mimo to jak głupia miałam nadzieję. Zaczął mi się tłumaczyć, że to co powiedział Grace było tylko żartem w jego stylu. Mówił, że jest ze mną szczęśliwy i nie chciałby tego przerywać, bo zależy mu na mnie. Brzmiał naprawdę przekonująco, a kiedy oznajmiłam, że to koniec, wydawało mi się, że widziałam łzy w jego ochach… – w tym momencie urwała.
- Ale nie cofnęłaś swojej decyzji? – chciałam jej pomóc dokończyć.
- Nie cofnęłam – potwierdziła. – Prosił, bym nie przekreślała go przez jeden głupi żart, ale się nie ugięłam. Kiedy w końcu zrozumiał, że nic nie wskóra oznajmił, iż szanuje moją decyzje, ale nie ma zamiaru jej zaakceptować. Powiedział, że skoro tego chcę, to oficjalnie nie będziemy już razem, ale od dzisiaj będzie się starał o mnie jeszcze bardziej.
- Czyli nie udało ci się go pozbyć – skwitowała Tomlinson.
- Faith – skarciłam ją szeptem. Wyraziła się w dość szorstki sposób, a widziałam, że Iris jest ciężko.
- Daj spokój, przyzwyczaiłam się, że jej język często działa bez udziału mózgu. – Gdy blondynka lekko się naburmuszyła na twarzy Payne pojawił się uśmiech. Jednak po chwili znów posmutniała. – Tak, nie udało mi się go pozbyć. Ale nie mam zamiaru ulec jego zalotom.
- Na pewno? – spytałam.
- Na pewno.
- Dobra, w takim razie teraz ja mam wam coś do opowiedzenia.
Przyjaciółki spojrzały na mnie pytająco. Opowiedziałam im o sprawie z Jamie’m i, podobnie jak Harry’emu, kazałam obiecać, że nie zrobią nic wbrew mojej woli. Bardzo się przejęły i zmartwiły, ale przyrzekły, że zostawią tę sprawę mnie.

 _________________________________________

Wiadomość od Olgi dla Was:
"Kąpię się w morzu i smażę na słońcu, a kiedy mam taką możliwość zaglądam tutaj, żeby czytać Wasze komentarze :)
Baaaaardzo dziękuję, bo ich liczba jest jeszcze większa niż pod poprzednim rozdziałem! 21 mam już gotowy i jestem w trakcie pisania 22, mam nadzieję, że nie możecie się doczekać :)
Całusy,
Olga"

Rozdział miał być w środę i jest. Czytałam komentarze i widziałam, że się niecierpliwicie, a równocześnie bardzo się ucieszyłam, bo są naprawdę miłe :)
Pod ostatnim postem było ich najwięcej od czasu dłuższej nieobecności Olgi. Dacie radę, by tu było ich jeszcze więcej?
Następny rozdział pojawi się wkrótce, jednak to zależy już od Olgi.
Pozdrawiam Was wszystkie bardzo cieplutko!
Ala :)

8 komentarzy:

  1. Iris zerwała z Zaynem,a on przyrzekł się o nią bardziej starać, woho chcę to zobaczyć :D
    Rozdział jak zwykle cudowny!
    Będą ploteczki na temat Harry'ego i Grace :D
    Czekam na nn <3
    Pozdrawiam, życzę dużo weny i czasu na pisanie,
    Catherine Grande

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny, sama zaczynam wierzyć, że Zayn naprawdę się zmienił, ale czy to może być prawdą? Hm.. Zobaczymy z czasem ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Yeah!
    Tyle czekałam na ten rozdział, a tu nagle BUM! I mam nowy rozdział i to jaki!
    Jestem ciekawa czy zayn naprawdę czuje coś do Iris i czy rzeczywiście będzie się o nią starał.
    Nie mogę się doczekać aż Harry i Grace będą oficjalnie razem!
    Czekam z niecierpliwością na kolejny.
    Odpoczywaj sobie kochanie i wfacaj do nas z nowymi, cudownymi pomysłami <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietny :D Uuu cos wiecej sie kroi pomiedzy Harrym a Grace. I ta zmiana Zayna no ciekawe, ciekawe czekam na next ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdział! Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rajciu , tyle się tu dzieje ! Czekam na 21 :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Boskii . <3
    Czekam na to ja Zayn będzie się starał . ;)
    Nie moge się doczekać . :D

    Lovee.
    @Rooksaana .xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudny jak zwykle *o*
    Czekam na nexta;)
    Życzę weny i udanych wakacji ; 33

    OdpowiedzUsuń