czwartek, 14 sierpnia 2014

Rozdział dwudziesty pierwszy

Przez resztę tygodnia próbowałam się jakoś spotkać ze Styles’em, ale cały czas słyszałam tylko kolejne wymówki. Nie rozumiałam, o co mu chodzi. Myślałam, że między nami jest coś poważnego, a on nagle zaczął się tak zachowywać. Co prawda, starał się mi to wynagrodzić, siadając podczas lunchu przy stoliku moim i dziewczyn, jednak to nie zmieniało faktu, że przez większość czasu zachowywał dystans.
Dziwne zachowanie Harry’ego szczególnie chodziło mi po głowie w sobotnie południe, kiedy to mama nie wychodziła z kuchni, szykując jedzenie na przybycie Loczka. Była dopiero dwunasta, chłopak miał przyjść o piętnastej, a moja rodzicielka już gorączkowała się, że nie zdąży wszystkiego na czas przygotować.
- Czy ty aby trochę nie przesadzasz? – spytałam, stając w progu kuchni. – Szykujemy się na przyjście mojego kolegi, a nie królowej Elżbiety.
- Dobre pierwsze wrażenie to podstawa – odparła mama, nawet na mnie nie spojrzawszy. – Grace, skarbie. Rozłóż, proszę, zestaw naczyń dla gości.
- Przecież zostały jeszcze trzy godziny! – zaprotestowałam.
- Ale potem zajmiesz się swoim wyglądem i nie znajdziesz na to czasu. No już, zmykaj! – pogoniła mnie.
Westchnęłam ostentacyjnie, po czym udała się do salonu, który służył także jako jadalnia.
- Mama cię tu przysłała? – spytał ojciec podejrzliwie, gdy weszłam.
- Tak – mruknęłam.
- Powiedz jej, że zdania nie zmieniłem i nie zmienię! Nie założę garnituru!
- Co?! – niedowierzałam. – Naprawdę kazała ci to zrobić?!
- Co zrobić? – spytała Trina, gdy weszła do pokoju.
- Mamie odbija. Lepiej uciekaj zanim powie ci, że masz się wystroić niczym choinka na Boże Narodzenie.
Nie musiałam dwa razy powtarzać. Moja siostra natychmiast wróciła tam, skąd przyszła.
- Chyba muszę pogadać z mamą – oznajmiłam, ni to sobie, ni to ojcu.
- Nie drażnij byka, dobrze ci radzę – odparł, po czym wrócił do oglądania telewizji.
Postanowiłam posłuchać jego rady. Wyjęłam z szafki specjalne naczynia, po czym rozłożyłam je na stole, znajdującym się za kanapą, na którym mama zdążyła już położyć obrus.
„Ewentualnie zagoniła do tego tatę”, pomyślałam.
Gdy wypełniłam już swoje zadanie postanowiłam udać się na górę, nim moja rodzicielka wymyśli dla mnie nową misję. Rzuciłam się na łóżko, sięgając po telefon leżący na szafce nocnej. Moje palce szybko wystukały treść wiadomości:

Oddaj mi mamę! Przez Twoją wizytę zamieniła się w robota kuchennego ;_;

Czekałam chwilę na odpowiedź, lecz gdy ta nie nadchodziła weszłam na facebook’a w telefonie. Po jakichś dziesięciu minutach bezsensownego przeglądania strony głównej, ujrzałam powiadomienie o sms-ie. Weszłam w wiadomości i przeczytałam:

O rety, zapomniałem! Postaram się być na czas, do zobaczenia xx

„Postara się?”, pomyślałam niezadowolona. Co to niby miało znaczyć, że się postara? Przecież umówiliśmy się tydzień temu, powinien mieć zarezerwowany czas. Fakt, że zapomniał również nie świadczył o niczym dobrym. Jakby jeszcze tego było mało, „do zobaczenia” sugerowało, że to już koniec naszej rozmowy.
„O co w tym wszystkim chodzi?”, zastanawiałam się. Jednego byłam pewna: Harry zrobił się dziwny. I albo powie mi, o co chodzi, albo sama się tego dowiem.
„Ale nie teraz. Pożegnał się, więc nie będę się teraz tym przejmować”, pomyślałam, odkładając telefon z powrotem na szafkę nocną.

***
Po raz ostatni przeglądnęłam się w lustrze, po czym sięgnęłam po telefon, by sprawdzić godzinę. Była 14:57. Harry miał jeszcze trzy minuty, po czym oficjalnie miałam prawo go zabić. Biorąc pod uwagę, jak starała się moja mama, naprawdę nie wyobrażałam sobie, by Styles miał się teraz spóźnić. Wyszłam z pokoju i w chwili, gdy schodziłam po schodach, dokładnie o 14.59, usłyszałam dzwonek do drzwi.
„No, ma szczęście”, pomyślałam. Zeskoczyłam z kilku ostatnich schodków, po czym udałam się do drzwi, by otworzyć naszemu gościowi.
W progu ujrzałam Harry’ego, który na mój widok wytrzeszczył oczy w zdumieniu. Wykorzystałam tę chwilę, by dokładnie się mu przyjrzeć. Miał na sobie czarne spodnie, białą koszulę i granatową marynarkę. Całość wspaniale dopełniała czerwona mucha oraz włosy zaczesane do tyłu, ułożone najpewniej za pomocą pasty do włosów, gdyż nie świeciły się jak po żelu. Musiałam przyznać, że ta fryzura dodawała mu szyku, jednak mimo wszystko wolałam jego niesforne loczki.
- Wow – wykrztusił wreszcie z siebie. – Wyglądasz niesamowicie.
- Naprawdę? – spytałam, chcąc bardziej nacieszyć się komplementem. Musiałam przyznać, że tego popołudnia sobie też się bardzo podobałam. Miałam na sobie czerwoną sukienkę bez ramiączek, rozkloszowaną poniżej złotego paska, który pełnił wyłącznie ozdobną funkcję. Do tego kolczyki wkrętki w złotym kolorze i lekko pofalowane włosy.
- Naprawdę – w końcu minął mu szok, więc mógł się szczerze uśmiechnąć. Zrobił krok w moją stronę, po czym dał mi całusa w policzek, zapewne nie chcąc niszczyć moich starań w kwestii makijażu.
- Co tam chowasz? – spytałam, zwróciwszy uwagę na to, iż chłopak cały czas trzymał ręce za plecami.
- Coś dla ciebie – oznajmił wręczając mi bukiet czerwonych róż. – i coś dla twoich rodziców. – W tym momencie ujrzałam ogromną bombonierkę.
- Nie trzeba było – wywróciłam oczami. – Ale bardzo dziękuję.
- Trzeba było – mrugnął do mnie.
Wciągnęłam zapach kwiatów, który tak mnie omamił, że dopiero po chwili zorientowałam się, iż Harry nadal stoi w progu.
- Wejdź – poprosiłam, przepuszczając go, a następnie zamykając za nim drzwi.
Wprowadziłam Harry’ego do salonu, gdzie czekała już cała moja rodzina. Tata najwidoczniej ostatecznie osiągnął z mamą kompromis, bo miał na sobie spodnie od garnituru i jego ulubioną szarą koszulę, lecz zrezygnował z marynarki. Trina ubrała żółtą sukienkę, lekko zmarszczoną po bokach w talii i z wyciętymi plecami, natomiast z włosami nie zrobiła nic szczególnego.
Oczywiście, najbardziej odstrzeliła się moja mama. Miała na sobie błękitną suknię w koronkę, która sięgała jej lekko za kolano. Kupiła ją na wesele mojej kuzynki, które odbywało się w zeszłoroczne wakacje.
- Harry! – ucieszyła się moja mama, podchodząc do niego i wymieniając z nim powitalne całusy w policzki, jakby byli starymi znajomymi.
- Proszę, to dla państwa – odezwał się chłopak, wyciągając przed siebie bombonierkę.
- Och, Harry! – moja rodzicielka prawie się wzruszyła. – Nie trzeba było!
- Mówiłem już Grace, że trzeba było – uśmiechnął się, zerkając na mnie.
- Zajmijcie się tu sobą przez chwilę, a ja pójdę wstawić kwiaty do wazonu – oznajmiłam w chwili, gdy do lokatego podchodzili mój tata i Trina.
Kiedy wróciłam do pokoju wszyscy siedzieli już przy stole, więc dołączyłam do nich, siadając obok Harry’ego. Oczywiście, mama zajęła miejsce naprzeciwko niego, a ojciec obok niej. Trina siedziała po mojej prawej stronie, przy węższej części stołu.
Zabraliśmy się za jedzenie. Na start mama przygotowała kremową zupę groszkową z kawałkami prażonych migdałów. Ostatnim razem zrobiła ją, gdy chorowała i zamiast leżeć w łóżku bawiła się w idealną gospodynię. Jednak przygotowanie posiłku okazało się tak zależne od każdego szczegółu (jak na przykład stopień prażenia migdałów), że postanowiła nigdy nie wracać do tego przepisu. Najwidoczniej uznała, iż wizyta Harry’ego warta jest łamania swoich zasad.
Następnie mama przyniosła z kuchni pieczonego kurczaka w sosie własnym, z ziemniakami według jakiegoś dziwnego przepisu, którego nie znałam, ale musiałam przyznać, że były pyszne. Do tego sałatka złożona z bekonu, jajek, parmezanu, papryki, oraz oczywiście sałaty i odpowiedniego dressingu.
Między kolejnymi kęsami rodzice zadawali Harry’emu przeróżne pytania, na które on z chęcią odpowiadał. Pytali: gdzie wcześniej mieszkał, jak mu się podoba nasze miasto, czy ma rodzeństwo, co planuje robić po ukończeniu szkoły. Dodatkowo mama co chwilę pytała, czy czegoś nie brakuje mu do posiłku.
Kiedy w końcu odezwała się także Trina, spytała jakie są jego zainteresowania.
- Przede wszystkim kocham muzykę – odezwał się. – Gram na gitarze, śpiewam, czasem piszę też piosenki.
„O! O tym nie wiedziałam”, pomyślałam.
- Ale ostatnio moim głównym zainteresowaniem jest Grace – mówiąc to, zerknął na mnie z uniesionym prawym kącikiem ust.
Musiałam przyznać, że mnie zatkało. Było to dość odważne wyznanie jak na pierwsze spotkanie z moją rodziną. Na szczęście, przyjęli to z uśmiechami. No, może poza Triną. Wyglądała jakby chciała czym prędzej stąd uciec. Nie dziwiłam się jej – ten obiad był dość sztywny, jak na zwykłą wizytę kolegi ze szkoły. Swoje pytanie zadała zapewne po to, by udawać choć cień zainteresowania sytuacją.
Na koniec zjedliśmy sernik z brzoskwiniami, czyli specjalność mojej rodzicielki. Poczułam ukłucie żalu, że tak najadłam się obiadem, gdyż był to mój ulubiony deser, a w obecnej chwili nie miałam miejsca w brzuchu na więcej, niż jeden kawałek.
- To najlepszy obiad, jaki w życiu jadłem – oznajmił Harry, gdy wytarł twarz serwetką.
- Miło mi to słyszeć – mama rozpromieniła się, słysząc, że jej starania zostały docenione.
- Wspaniale wszystko przygotowałaś – pochwaliłam ją. Co prawda jej wariactwo dzisiejszego ranka było dość męczące, ale wiedziałam, że sama do tego doprowadziłam poprzez swoją relację z Harry’m. Zresztą, ja również uważałam, że to najlepszy obiad, jaki w życiu jadłam. – Pozwolicie, że teraz pójdziemy do mojego pokoju? – spytałam oficjalnie, podtrzymując panującą atmosferę.
- Oczywiście, skarbie. – Mama posłała mi spojrzenie, które mówiło „moja robota skończona, teraz ty go zabawiaj”.
Nie miała się co martwić, bo od początku obiadu nie mogłam się doczekać, aż po prostu usiądę z Harry’m na łóżku w swoim pokoju. Gdy w końcu to zrobiliśmy, poczułam wyraźną ulgę.
- Niezła impreza – oznajmił Styles z uśmiechem, kładąc swoją dłoń na mojej.
- Nie przyzwyczajaj się. Jeszcze jedna, dwie wizyty i moja mama przestanie się tak starać.
- Czyli zapewniasz, że jeszcze mnie zaprosisz? – natychmiast złapał mnie za słówka.
- Sugeruję – poprawiłam go, grożąc mu palcem. – Tak swoją drogą, wcześniej zapomniałam ci powiedzieć, że ty też świetnie wyglądasz.
- A wiem, dziękuję – zrobił nonszalancką minę i pociągnął za koniuszek kołnierza, na co się zaśmiałam. – Choć szczerze mówiąc, obawiałem się, że to może być lekka przesada.
- Bo jest – zaśmiałam się. – Ale na twoje szczęście moja mama tak się przejęła, że kazała się nam wszystkim wystroić.
- Wygląda na to, że nadajemy na tych samych falach! W sumie, twoja mama jest całkiem niezła – poruszył brwiami.
- Ej, ej! – oburzyłam się, szturchając go. – Nie zapominaj się.
- Ale o co chodzi? Czy między nami coś jest?
Powiedział to w ramach żartu, lecz ja naprawdę zastanowiłam się nad znaczeniem tych słów. Bo właściwie, jak przedstawiały się nasze relacje? Nie byliśmy oficjalnie parą, ale tak się zachowywaliśmy.
Harry najwidoczniej zauważył moje rozkojarzenie, bo natychmiast postanowił odzyskać moją uwagę.
- Ziemia do Grace! Jesteś tu?
- Tak, tak – skinęłam pośpiesznie.
- To dobrze – wymruczał, po czym pochylił mnie delikatnie, tak bym się położyła.
Nachylił się nade mną, wspierając się rękami, i zawiesił swoją twarz kilka milimetrów od mojej. Wpatrywał się we mnie i kilka razy rozchylał lekko usta, jakby chciał coś powiedzieć, lecz za każdym razem ostatecznie rezygnował. W końcu podjął konkretną decyzję, jednak zrezygnował ze słów – po prostu mnie pocałował. Delikatnie, lecz zarazem zmysłowo. Wyjątkowo, tak jak tylko on potrafił.
Jego pocałunki miały coś w sobie, nie były puste. Były pełne uczucia, które do mnie żywił. Dlatego tak uwielbiałam, gdy mnie całował – czułam, że jestem dla niego bardzo ważna.
Gdy w końcu lekko się odsunął, postanowiłam mu to wyznać:
- Kiedy mnie całujesz, czuję się niesamowicie.
- Nie jesteś pierwszą, która to mówi – uśmiechnął się.
„Co to niby miało znaczyć?”, pomyślałam.
- Przepraszam! – powiedział nieco podniesionym głosem kilka sekund później. – To był żart. Nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało.
Może i nie chciał, ale zdążył wzbudzić we mnie niepewność. Postanowiłam wykorzystać tę sytuację, by dowiedzieć się paru interesujących mnie rzeczy.
- Zagrajmy w szczerość – oznajmiłam.
- A jak się w to gra? – zmarszczył brwi.
- Na zmianę zadajemy sobie pytania i musimy szczerze odpowiadać. Bardzo proste.
- Co chcesz przez to osiągnąć? – spojrzał na mnie podejrzliwie.
- Po prostu chcę cię lepiej poznać. A co, czyżbyś miał coś do ukrycia?
To był dobry argument, wiedziałam o tym. Teraz Harry nie mógł odmówić. Gdyby to zrobił, miałabym pełne prawo zacząć wątpić w jego uczciwość wobec mnie.
- Zgoda – uległ w końcu. – Ale ja zaczynam.
- Ok, niech będzie.
- Jesteś dziewicą? – walnął prosto z mostu.
- Tak.
- Niemożliwe!
- Nie wierzysz mi? – spytałam niewinnie. – Związek z Jamie’m był jedynym poważnym w moim życiu, ale nie chciałam z nim jeszcze tego robić.
- Jeszcze – zauważył.
- Teraz już nigdy nie będę chciała – wzruszyłam ramionami. – Moja kolej. Skoro jesteś taki bezpośredni, to ja też będę. Jesteś prawiczkiem?
Zawahał się przez chwilę, lecz w końcu odpowiedział:
- Nie.
- Ooo – wyszczerzyłam się, choć w duchu nieco się podłamałam. Harry znalazł się już w najbliższym kontakcie fizycznym z jakąś dziewczyną. – Opowiedz mi o niej.
- Po pierwsze, to nie jest pytanie. Po drugie, teraz moja kolej – uśmiechnął się chytrze. – Co pomyślałaś, kiedy pierwszy raz mnie zobaczyłaś?
Po pierwszym pytaniu nie spodziewałam się, że drugie będzie tak niewinne. Zastanowiłam się przez chwilę, przywracając do myśli ową sytuację, po czym odezwałam się:
- Że masz najsłodszy uśmiech, jaki kiedykolwiek widziałam.
Słysząc to uśmiechnął się do mnie ciepło i dał buziaka w policzek.
- A to za co? – spytałam, rumieniąc się.
- Za prawidłową odpowiedź.
Zaśmiałam się.
- Dobra, znowu ja. Ile dziewczyn miałeś?
- Zadałem ci całkiem przyjemne pytanie, a ty nadal musisz być wścibska. Nieładnie – pokręcił głową. – Poważniejszych trzy. Czy żywiłaś kiedyś do Liam’a, Lou, albo Niall’a jakieś inne uczucia, poza zwykłą przyjaźnią?
„O, nie. Tu mnie ma!”, pomyślałam.
Harry chyba zauważył moje zakłopotanie, bo wyszczerzył się jeszcze szerzej.
- No mów!
- Uch! – westchnęłam ciężko. – W szóstej klasie nagle dopadło mnie jakieś zauroczenie Louis’m, trwało jakieś trzy miesiące. Ale nie waż się nigdy nikomu o tym mówić! – zagroziłam.
- Spokojnie, wszystko zostaje między nami – oznajmił, zapewne zadowolony, że ma na mnie haka.
- Kim była dziewczyna, z którą przeżyłeś pierwszy raz?
Nawet nie zaprotestował, słysząc to pytanie. Najwidoczniej już od chwili był pewien, że je usłyszy.
- Nazywała się Abi. Byliśmy ze sobą osiem miesięcy, zrobiliśmy to po czterech. Byliśmy bardzo w sobie zakochani, ale od siódmego miesiąca coś zaczęło się między nami psuć, na dodatek niedługo potem miałem przeprowadzić się tutaj ze względu na rozwód rodziców, więc się rozstaliśmy.
Ta informacja mnie zaskoczyła. „To dlatego Harry mieszka tylko z mamą”, pomyślałam. Oczywiście, brałam pod uwagę taką możliwość, jednak nie sądziłam, że Harry wyzna mi to podczas gry w szczerość, przy takim pytaniu.
- Przykro mi – oznajmiłam cicho. Nie wiedziałam, co więcej mogłabym powiedzieć.
- Mnie też, ale co zrobić. Trzeba żyć dalej – uśmiechnął się, lecz dostrzegłam w tym smutek.
- Może już skończmy na dzisiaj? – zaproponowałam.
- Ok. Ale najpierw mam jeszcze jedno pytanie.
- Ej, to będzie niefair!
W tym momencie zrobił oczy jak kot ze „Shrek’a” i po prostu nie mogłam nie wymięknąć.
- Niech ci będzie – wywróciłam oczami, śmiejąc się.
- Co do mnie czujesz?
„No masz! Czy mogłam dostać gorsze pytanie?”. Problem polegał na tym, że sama dokładnie nie wiedziałam…
- Na pewno to coś więcej, niż zwykłe zauroczenie – zaczęłam po chwili zastanowienia. – Ale jeszcze nie jestem w stanie dokładnie sprecyzować swoich uczuć.
- Za to ja jestem w stanie sprecyzować moje – uśmiechnął się lekko.
- A więc…? – uniosłam pytająco brwi.
- Tego dowiesz się, jeśli spytasz o to podczas następnej gry w szczerość. – Cmoknął mnie w policzek.
Westchnęłam ciężko, ale doszłam do wniosku, że warto będzie poczekać.
___________________________________________________

A oto i jest pierwsza wizyta Harry'ego u Grace! Mam nadzieję, że się podoba i zostawicie po sobie komentarze, bo ostatnio było ich dużo mniej niż wcześniej :(
Niestety nie udało mi się dokończyć 22 rozdziału, a jutro jadę na obóz, tak więc pojawi się on dopiero po 25 sierpnia... Bardzo Was za to przepraszam, ale nie chciałam pisać na szybko byle czego. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie.
Życzę Wam miłej końcówki wakacji i widzimy się za niecałe 2 tygodnie!
Całusy,
Olga

12 komentarzy:

  1. Jak Ty to robisz, że każdy Twój rozdział jest genialny i zawsze czytam go z uśmiechem na twarzy (poza smutnymi wątkami)? Nie wiem co knuje Harry, ale trochę dziwne są te jego zachowania.. No nic, zobaczymy jak się dalej potoczy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww <3 Harry taki słodki ♥ Szkoda, że tak długo nie będzie rozdziału, no ale cóż... życzę miłej zabawy na obozie i czekam na Twój powrót :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział jak każdy!
    To spotkanie >>>>>>>>>>>
    Z tą grą w szczerość to nawet nie był głupi pomysł :)
    Czekam na nn <3
    Pozdrawiam, życzę dużo weny i czasu na pisanie,
    Catherine Grande

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny ale mam nadzieje że te wymiganie Harry'ego od spotykania się z Grace to nic poważnego bo nie chcę żeby to WSZYSTKO się między nimi psulo :\
    Czekam na nn; ;333

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdział! Końcówka najlepsza c; Czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  6. http://www.wattpad.com/65286416-so-you-can-make-me-whole-cameron-dallas-so-you-can zachęcam do czytania

    OdpowiedzUsuń
  7. Booooski rozdział *.* czekam na następny c;

    OdpowiedzUsuń
  8. Super, bardzo podoba mi się Twój styl pisania. Sama czytam tego bloga od roku i bardzo się cieszę, że wróciłaś :D
    Też prowadzę własnego bloga, dlatego doskonale rozumiem te 'zawieszenia weny'.
    Masz talent, więc jeśli kiedyś napiszesz tą książkę, której pisałaś to chcę o tym wiedzieć od razu, bo jestem Twoją fanką.
    Nie dodaję komentarzy, ponieważ czytam z telefonu, a on jest beznadziejny i nie mogę dodawać komentarzy. Ale wiedz, że czytam każdy rozdział.
    Trzymam za Ciebie kciuki i wyszalej się na tym wyjeździe, czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Pewnie nie tylko ja ;)

    Pozdrawiam ;*
    - Karola ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny . :)
    Harry . <3 taki słodziak . :)
    Z niecierpliwością czekam na nn . :)

    Pozdrawiam xx

    @Rooksaana

    OdpowiedzUsuń
  10. Boooski *.* No i ten slodki Harry :) Czekam na next baw sie dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekam na nexta *.*

    OdpowiedzUsuń
  12. kocham cb, tego bloga i to opowiadanie!!! :**

    OdpowiedzUsuń