Siedziałam na kanapie w salonie Styles’ów, wygrzebując
łyżeczką resztki deseru. Miejsce po mojej lewej stronie zajmował chłopak, który
przed chwilą tak cudownie mnie całował. Natomiast jego mama, prawdziwa
mistrzyni deserów, siedziała na fotelu obok niego.
- Najlepsze, co w życiu jadłam – oznajmiłam, odkładając
pusty pucharek na stolik.
- Uprzedzałam – uśmiechnęła się pani Styles.
Kiedy pięć minut wcześniej zawołała nas z dołu, podskoczyłam
przestraszona z racji tego, co wtedy wyrabialiśmy. Odruchowo spojrzałam na
drzwi – na szczęście były zamknięte. Harry’ego, który teraz wylizywał pucharek,
bardzo rozbawiła moja reakcja.
- Harry, proszę cię – skarciła go matka, zabierając mu z
ręki naczynie.
Udawał wielce zasmuconego, nadal nie chowając języka. Zwisał
smutno z jego ust.
- Harry – odezwała się ponownie pani Styles.
- Och, już nie bądź
taka sztywna – rzucił, lecz posłuchał próśb rodzicielki. Dostrzegłam jak pani
Styles stara się powstrzymać uśmiech - zapewne takie zachowanie Harry’ego było
dla niej codziennością i po prostu cieszyła ją radość syna, nawet jeśli
wynikała z takich błahostek.
Mama lokatego wzięła puste pucharki i zaniosła je do kuchni.
Po chwili wróciła, niosąc jakąś książkę.
- Ooo, nie! – zaprotestował natychmiast
Harry.
- Oj tak, syneczku – momentalnie
się rozpromieniła.
- Mamo, błagam! Będę gotować
przez miesiąc!
- I tak będziesz – cmoknęła w
jego stronę, po czym usiadła u mojego prawego boku. Teraz siedziałam pośrodku.
- W takim razie, ja wychodzę –
oznajmił chłopak, wstając.
- Im więcej dąsania się, tym
więcej wstydliwych zdjęć pokażę. – Na te słowa Harry natychmiast usiadł.
A więc to nie była żadna książka,
tylko album ze zdjęciami. Byłam ciekawa, co skrywa w środku. Musiałam przyznać,
że szczególnie interesowały mnie te wstydliwe fotografie.
- O! Popatrz, jaki był uroczy –
zachwyciła się pani Styles.
- Był? – spytał chłopak
naburmuszony.
Zdjęcie przedstawiało Harry’ego w
niebieskiej koszulce i białej kamizelce. Miał około trzy lata i grzywkę obciętą
jak od garnka. Jego włosy miały znacznie jaśniejszy kolor niż teraz, a na
twarzy widniał słodki uśmiech szczęśliwego dziecka.
- Rzeczywiście, uroczy –
przytaknęłam. Zauważyłam, że lokatemu podniosły się kąciki ust.
- A tutaj Harry podczas finału
mistrzostw w baseball’u dla juniorów i Gemma obok niego! Wygrali ten mecz! –
emocjonowała się pani Styles.
- Nie wspominałeś, że jesteś
mistrzem baseball’u – zwróciłam się do Loczka. Jednak w rzeczywistości nie to
mnie interesowało. Byłam ciekawa, kim jest bardzo ładna brunetka, stojąca obok
Styles’a. W przeciwieństwie do niego nie miała na sobie stroju baseball’owego i
wyglądała na nieco starszą.
- Byłem – odpowiedział mi Harry.
– W pierwszej klasie podstawówki. I założę się, że umierasz z ciekawości, więc
oszczędzę ci dalszego cierpienia – wyszczerzył się chytrze. – Gemma to moja
starsza siostra – oznajmił, jakby czytał mi w myślach.
- Że masz siostrę też nie
wspominałeś – zauważyłam z lekkimi pretensjami w głosie.
- Jeszcze wiele rzeczy o mnie nie
wiesz – odparł tajemniczo.
- Czwarte urodziny Harry’ego! –
pani Styles przerwała naszą wymianę zdań.
Tym razem fotografia
przedstawiała Loczka wpatrującego się w obiektyw i mającego na sobie piżamkę z
Goofy’m.
- To przez długi czas była moja
najukochańsza zabawka – chłopak wskazał na robota, którego mały Harry trzymał w
ręce. – A ty kiedy masz urodziny?
- Dwudziestego pierwszego
listopada – odparłam.
- To przecież za niecałe trzy
tygodnie! – Styles mocno się przejął. – Czemu wcześniej nie mówiłaś?!
- Nie było okazji – wzruszyłam
ramionami.
Widziałam w jego oczach, że po
głowie krążyła mu teraz masa myśli. Zapewne zastanawiał się, jaki dać mi
prezent. „No pięknie, i co narobiłaś?”, skarciłam się w myślach. Znając
Harry’ego, będzie szukał jakiegoś fenomenalnego prezentu, a to oznaczało duże
wydatki.
- Robisz imprezę? – spytał
ponownie.
- Nie.
- Dlaczego? – zdziwił się.
- Nie wiem, tak po prostu – wzruszyłam ramionami.
- Ale…
- Potem sobie to obgadacie – przerwała mu pani Styles. –
Teraz czas na jedno z moich ulubionych zdjęć!
- Mamo, nie! – protestował chłopak, lecz na próżno, gdyż
jego rodzicielka właśnie położyła album na moich kolanach.
Dostrzegłam małego Harry’ego stojącego zupełnie na golasa
pośrodku pokoju przepełnionego ludźmi. Sądząc po choince w tle, zapewne była to
Wigilia.
- Mamo – powtórzył lokaty błagalnie z rumieńcami na
policzkach.
- Oj, nie wstydź się. Byłeś pięknym dzieckiem – pocieszyłam
go.
- Nadal jestem piękny! – prychnął. – Zresztą, zemszczę się.
Spojrzałam na niego pytająco, nie rozumiejąc, o czym mówi.
- Mama Grace zaprosiła mnie na sobotę o trzeciej – zwrócił się
do swojej rodzicielki. – Mamy wtedy coś w planach?
- Nie, możesz iść.
Słysząc to, Harry odwrócił się w moją stronę z szyderczym
uśmiechem. „O, nie”, pomyślałam.
***
- Grace, błagam, skończ już to – usłyszałam po raz kolejny
głos Faith.
Siedziałam naprzeciwko jej brata, wpatrując się groźnie w
jego oczy. Jak zwykle, dałam się wciągnąć w jedną z głupich gierek Lou. Tym
razem była to wojna na wzrok – kto dłużej wytrzyma patrząc zabójczo na
przeciwnika, ten wygrywa!
- Nie rozpraszaj ich! – uciszył ją Liam, który pełnił rolę
sędziego.
- Znajdź sobie w końcu dziewczynę, może dzięki niej będziesz
mieć kreatywniejsze zajęcia – mruknęła Iris.
- Sugerujesz, że moje gry nie są kreatywne? – spytał Louis z
urazą w głosie, nie przestając się we mnie wpatrywać.
- Sugerujesz także, że powinien znów grać na gitarze w
środku nocy? – Liam na moment odwrócił się w stronę moich przyjaciółek.
- Nie – jęknęła jego siostra.
- I umówmy się, że znajdę sobie dziewczynę dopiero, kiedy ty
znajdziesz sobie chłopaka – oznajmił, odwracając się z powrotem w naszą stronę.
- Już go mam – odparła Iris niepewnie.
- Dobrze wiesz, że ja go nie uznaję – powiedział Liam ostrym
tonem.
Sądziłam, że wdadzą się w dyskusję, ale wnioskując po ciszy,
jaka nastąpiła, zapewne mieli za sobą już sporo kłótni na temat jej
związku. Była to zapewne ciężka sytuacja dla Iris, ale ze strony Liam’a było
to naprawdę kochane, że tak się martwił o siostrę. Zresztą, popierałam go w stu
procentach – nie znosiłam Zayn’a.
Gdzieś w głębi mojej duszy odezwało się uczucie, którego się
nie spodziewałam – zazdrość.
Zazdrościłam Iris takiego zainteresowania ze strony brata. Zresztą, Faith była
w podobnej sytuacji. Co prawda, ciągle przekomarzała się z Lou, lecz
wiedziałam, że ten nie odda siostry w złe ręce. A jakie zainteresowanie
okazywała mi Trina? Poza tym, że zaciekawił ją liścik, który Harry zostawił w
jej rękach na początku naszej znajomości, nie zaangażowała się w nic więcej.
Przebieg mojego życia był dla niej w dużym stopniu obojętny.
- Ha, wygrałem! – krzyknął nagle Louis, podnosząc się.
- Nieprawda! – zaprotestowałam. – Teraz to ja wygrałam
walkowerem!
- On ma rację – odezwał się Liam.
- Kto jest mistrzem?! No kto?! – krzyczał Tomlinson, skacząc
po fotelu, na którym wcześniej siedział.
- Nie wiem, czy to jakiś wyczyn, biorąc pod uwagę, że sam
wymyślasz te wszystkie gry – odezwała się sarkastycznie Faith.
- Przymknij się, siostra – mruknął Tommo, po czym wrócił do
świętowania.
- Grace, możemy już iść? – jęknęła Iris.
- Jasne – odparłam, wstając. – Lepiej myśl już nad nową grą,
bo następnym razem cię pokonam! – posłałam Louis’emu ostatnie groźne
spojrzenie.
- Pff, ty zawsze przegrywasz! – zaśmiał się.
Niestety, była to prawda. Właściwie, nie rozumiałam,
dlaczego nadal z nim grałam, skoro zawsze kończyło się to moją porażką. Chyba
po prostu za bardzo lubiłam tego debila, by odmówić wzięcia udziału w jego
wygłupach.
W chwili gdy nasza trójka szła na górę, chłopcy zdążyli wymyślić
kolejną zabawę.
- Łap! – krzyknął Louis, rzucając Liam’owi jedną z pięknych
waz, stojących w salonie Payne’ów.
Ponad barierką schodów ujrzałam, jak Liam w ostatniej chwili
rzuca się na ziemię, by złapać przedmiot. Odetchnął z ulgą, gdy mu się to
udało.
- Stary, pogięło cię?! To ulubiona waza mojej mamy!
- Ja tam nadal nie rozumiem, po co w ogóle coś takiego. To
nadaje się tylko na kubeł na piwo – stwierdził Louis. W momencie wypowiedzenia
tych słów na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek.
„Ocho, Tomlinson wpadł na kolejny pomysł”. Przystanęłam na
schodach, by móc zobaczyć ostateczny przebieg wydarzeń.
- Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! – zagroził mu Payne, lecz
po chwili zastanowienia miał taką samą minę jak Louis. – Weź tamtą ze stolika!
Dostaliśmy ją od babci, ale mama jej nie znosi, więc w razie czego zrobimy jej
przysługę.
Gdy Tomlinson wypełnił jego polecenie, obaj ruszyli do
kuchni, by zrealizować swój plan.
„No pięknie”, pomyślałam.
- Grace, idziesz?! – usłyszałam krzyk dobiegający z pokoju
Iris.
Wbiegłam szybko po ostatnich schodkach, po czym skierowałam
się na prawo i stając w progu oznajmiłam:
- Jestem!
- Nareszcie – Faith wywróciła oczami. – Chodź tu! –
poklepała wolne miejsce obok siebie.
Siedziałyśmy na łóżku, zajadając się żelkami i popijając je
Colą oraz rozmawiając na beztroskie tematy. Musiałam przyznać, że stęskniłam
się za tym, bo ostatnio Iris nie miała dla nas zbyt wiele czasu. Ale obiecała,
że to się zmieni.
- Już lepiej się znamy, dobrze nam się układa, więc
spotkania z Zayn’em nie są już takie pilne – oznajmiła z uśmiechem.
- Dlaczego ty nadal zawracasz sobie nim głowę – jęknęła
Faith.
- Dokładnie – skinęłam, w pełni popierając przyjaciółkę.
- Zdziwiłybyście się, jakim potrafi być gentlemanem!
Naprawdę, nawet mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się, że jest tak dobrze
wychowany.
- Nic dziwnego, skoro jego tata jest biznesman’em –
mruknęłam niechętnie.
- Skąd to wiesz? – zdziwiła się Iris.
Westchnęłam ciężko, jakby miało to powstrzymać setkę pytań,
które pojawiłyby się zapewne tuż po moim wyznaniu.
- Byłam wczoraj na obiedzie z jego rodziną.
- Jak to?
- Opowiadaj! Jak było?
- Jak zachowywał się Zayn?
- Czy jego ojciec jest szefem mafii?
- Faith! – skarciła ją Iris.
- No co, tylko spytałam – odparła obronnie Tomlinson, jednak
nie udało jej się powstrzymać krótkiego chichotu.
„Tak jak myślałam, nie podziałało”, stwierdziłam w myślach.
- Skończcie pytać, to wszystko wam opowiem – oznajmiłam.
Natychmiast zamilkły w oczekiwaniu, a ich oczy zrobiły się
okrągłe jak talerzyki.
Opisałam dokładnie cały przebieg obiadu, nie pomijając ani
jednego szczegółu. Dobrze wiedziałam, że gdybym coś ominęła, a w późniejszej
rozmowie wspomniała o tym, nie zostałoby mi to wybaczone. W chwili, gdy
wspomniałam, że Zayn przytrzymał mi drzwi, Iris niemal się rozpłynęła.
- Mówiłam, że prawdziwy z niego gentleman – powiedziała
rozmarzona.
- Przytrzymał mi drzwi. Jeeej. Bohater roku, naprawdę jest
co podziwiać – rzuciłam sarkastycznie. Co prawda, bardzo ceniłam sobie takie
zachowanie u chłopaka, ale w przypadku Malik’a nic nie było w stanie
zrekompensować jego pozostałych czynów.
- Czy wy naprawdę nie możecie chociaż udawać, że cieszycie
się moim szczęściem? – Iris była po części zirytowana, po części smutna.
- Ej, ej! Tylko nam się tu nie smuć – Faith od razu ją
przytuliła.
- Przepraszam, Iris – odezwałam się. – Ale ja naprawdę nie
umiem cieszyć się z tego, że jesteście razem po tym, co się stało, kiedy
wyszliśmy z restauracji.
- A co takiego się stało? – jej oczy lekko się rozszerzyły.
Przygryzłam wargę, lekko się wahając. Nie chciałam patrzeć
na cierpienie przyjaciółki, ale obawiałam się, że ten koleś mógł chcieć zadać
jej znacznie większy ból niż zrobiłyby to moje słowa.
- Powiedziałam mu, że jeśli cię skrzywdzi, to będzie miał do
czynienia ze mną. Roześmiał się na kilka minut i nie umiał się uspokoić. Zaraz
potem szepnął mi na ucho, że jesteś jego, a mnie gówno to powinno obchodzić –
oznajmiłam poważnie.
Oczy Iris rozwarły się jeszcze szerzej, a po kilku sekundach
dostrzegłam, że się zaszkliły.
- Nie płacz! – rzuciłam się natychmiast, by objąć
przyjaciółkę. Czułam się winna, lecz wiedziałam, że tak będzie lepiej.
***
Gdy wracałam do domu deszcz lekko kropił, lecz było mi już
wszystko jedno, jak będą wyglądać moje włosy – i tak miałam zamiar zaraz
wskoczyć pod prysznic. Słuchałam z telefonu „Chasing cars”, wspominając randkę
w klubie, kiedy to Harry dla mnie śpiewał.
Było dość chłodno, więc przyśpieszyłam kroku, chcąc jak
najszybciej dostać się do domu. W tym momencie poczułam czyjąś rękę na
ramieniu. Osobnik szarpnął mną i obrócił w swoją stronę.
- Myślałaś, że tak łatwo się mnie pozbędziesz? – wybełkotał
Jamie. Chwiał się lekko i śmierdziało od niego alkoholem.
___________________________________________________________
Pewnie będziecie złe za urwanie w takim momencie haha x
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze i jeśli to nie problem, proszę o kolejne, bo one bardzo, ale to bardzo motywują!
W ciągu najbliższych 2 tygodni najprawdopodobniej pojawią się tylko 3 rozdziały, z racji iż wyjeżdżam i nie będę mieć dostępu do komputera. Napisałam 2 rozdziały na zapas i jestem w trakcie pisania trzeciego. Pierwszy jest dłuuugi, drugi mniej, ale postaram się, żeby trzeci również miał pokaźną długość :) Rozdziały będzie dodawać dla Was moja koleżanka, tak więc w notce pojawi się kilka słów ode mnie i być może także od niej ;) Proszę, byście nadal komentowały posty, ponieważ jeśli będę mieć wifi, to będę tu zaglądać, a jeśli nie to przeczytam wszystko po powrocie do domu! :)
Chciałabym Was zaprosić na blogi moich wiernych Czytelniczek: Catherine Grande (http://youaremyhorcrux.blogspot.com/) i Forever Yours (http://1dopowiadania.blogspot.com/). Dziewczyny, przeczytałam i skomentowałam u Was kilka pierwszych rozdziałów :) Za resztę zabiorę się w wolnej chwili x
Na koniec stwierdziłam, że pobawię się w Liebster Award :) Nominowała mnie: mrs.Malik (http://1d-forever-in-my-head.blogspot.com/).
1. Co skłoniło Cię do założenia bloga?
Kończyłam poprzednie opowiadanie, naszedł mnie nowy pomysł, zaczęłam pisać i tak oto przedstawiam Wam tego bloga :)
2. Jak powstał pomysł na motyw opowiadania?
Szczerze mówiąc nie pamiętam... Chyba po prostu wpadł mi do głowy pomysł, by opisać dziewczynę, która sama nie jest pewna, co powinna czuć i po prostu z zagubienia postanawia zakończyć swój żywot, a wtedy ratuje ją nieziemski przystojniak - Harry. Zaczęłam pisać pierwszy rozdział i samo jakoś poszło ;)
3. Gdyby nakręcono film jaki byłby jego tytuł?
Taki jak opowiadania - "The falling leaf" (chyba, że polska produkcja, wtedy "Spadający liść") ;)
4. Ulubiony aktor/aktorka?
Leonardo di Caprio <3
5. Czy masz zwierzę?
Niestety nie :( Chyba, żeby liczyć mojego chłopaka, bo on jest czasem jak małpka haha (wiem, że to czytasz frajerze :*).
6. Trampki czy obcasy?
Trampki :)
7. Czy masz jakieś marzenie?
Maaasę! Jednym z nich jest wydanie książki ;)
8. Miłe wspomnienie z dzieciństwa?
Siedzenie do wieczora na podwórku u mojej babci, kiedy było tu jeszcze sporo dzieci ;)
9. Byłaś kiedyś za granicą?
Dużo razy :)
10. Którą dziewczynę chłopców z 1D lubisz najbardziej?
Pezz x
11. Kto jest Twoim ulubieńcem w One Direction i dlaczego?
Louis, za jego zwariowany sposób bycia i genialne poczucie humoru :)
Bardzo dziękuję za nominację, niestety ja nie nominuję nikogo, z racji iż nie chce mi się wymyślać pytań, mam nadzieję, że zrozumiecie xx
Całusy,
Olga
Swietny jak zawsze :D
OdpowiedzUsuńNo i urywek w takim momencie no blagam ;)
Sama jesteś małpą, jak zawsze świetny rozdział młoda :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
OdpowiedzUsuńMasz rację, jestem zła za to, że urwałaś w takim momencie, ale sama też tak robię haha :D
Jamie wrócił, raczej nikt się nie będzie z tego powodu cieszył. Ciekawe co on chce od Grace?
Dziękuję za polecenie mojego bloga :)
Czekam na nn <3
Pozdrawiam, życzę nawałnicy weny i dużo czasu na pisanie,
Catherine Grande
Niesamowity!!!*__* Czekam na nexta..
OdpowiedzUsuńBłagam , w takim momencie ????? Ale rozdział jest SUPER, ŚWIETNY I W OGÓLE EXTRA XD
OdpowiedzUsuńNo jak można w takim momencie?! Yhh! No ale rozdział cudowny ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny! Musialaś zakończyć w takim momencie xdd Czekam na nexta c;
OdpowiedzUsuńRozdział jest super! Uwielbiam to, jak piszesz! Jesteś świetna! :D
OdpowiedzUsuńMusiałaś akurat w takim momencie? Musiałaś? :D Teraz umieram z ciekawości, co się stanie dalej. No ale poczekam do następnego rozdziału. :)
Dziękuję za polecenie mojego bloga! Kochana jesteś! :*
Nie wybaczę Ci tego że zakończyłaś to w takim momencie xD Szybko dodawaj kolejne ! ;) Świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jest na serio świetny, zresztą tak jak wszystkie poprzednie! Uwielbiam twój styl pisania i nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńxoxo
Jejku! Szukałam twojego profilu na bloggerze długo, a tu nagle Ty sama mnie znalazłaś :D
OdpowiedzUsuńWięc sytuacja przedstawia się tak: przez ostatni rok nie miałam czasu na nic, zwłaszcza na czytanie opowiadań. Ale jestem na stażu i jako że chwilami - lub całymi dniami - siedzę na kompie i nie mam co robić >, przeglądam sb stare strony. I tak wreszcie po miesiącu zamiaru wejścia pod link który mi wysłałaś na tt, weszłam i o to proszę.! Znalazła się Olga! W godzinę przeczytałam całe to opowiadanie i przypomniałam sb o co chodziło w całej reszcie.
Zabrzmi głupio, ale od początku czytałam wszystko co pisałaś. Pamiętam ja na tt pisałyśmy o "Wezwaniu" Kelley Armstrong, bo zagadnęłaś mnie o tą książkę po przeczytaniu kawałka mojego opo.
Ogólnie w całym tym gadaniu chodzi o to, że pamiętam twoje story jeszcze z czasów mojej trzeciej gimnazjum, kiedy zaczynałam pisać. I z tego co pamiętam, Ty też. I wiesz, od tamtej pory dużo się pozmieniało. I fajnie, że jesteś tu taka Ty, która cały czas pisze, bez względu na to, że czas przemija. Rozumiesz?
Wiem, że to nie ma ładu ani składu. Ale cieszę się, że cię znalazłam, bo to dla mnie osobiście coś w rodzaju powrotu do tej fajnej części przeszłości.
A co do tego opowiadania.. Cudowne, jak każde z kolei pisane przez Ciebie. Chodź nie ukrywam, że najbardziej spodobało mi się to o Julii i Annabel. Choć było krótkie, jakoś mnie ujęło.
Dziękuję, że wciąż piszesz :D Gdybyś kiedyś chciała wpaść do mnie, zapraszam.
Życzę niewyczerpanych pokładów weny twórczej i czasu, aby ją wykorzystać.
Buziaki xx @RealAgataP
Doskonale Cię rozumiem :) Miałam ponad rok przerwy w pisaniu, ale teraz gdy znów jestem tu na stałe też czuję, że powracam do tych miłych czasów z przeszłości... Czuję się dokładnie tak jak wtedy :")
UsuńJesteś cudowna, doskonale pamiętam, że czytałaś wszystko co pisałam od samiutkiego początku. Dlatego chciałabym Ci bardzo, ale to bardzo podziękować <3
Pozdrawiam i z pewnością wpadnę xx
Super, ciesze się ze tak im się dobrze uklada ,ale kurcze ten Jamie :/
OdpowiedzUsuńI jeszcze Zayn ;/
Niech już wszystko się ulozy xd
Haha twoj chlopak to malpka xd , pozdrawiam twojego chlopaka :*
Zycze weny , udanych wakacji i do nastepnego :*
Tak bardzo się ciesze że powróciłaś, wchodziłam na twojego bloga co jakiś czas w nadziei że w końcu coś dodasz i się doczekałam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się twój blog i sposób pisanie jest taki nie wiem jak to ująć... dojrzały? chyba tak to mogę nazwać. Naprawdę jestem taka szcześliwa mogąc cie znowu czytać.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego ;*
świetny blog, podoba mi się baaardzo ;)) czemu przerwałaś w takim momencie? teraz będę się niecierpliwić co będzie dalej... nieładnie xdd
OdpowiedzUsuń+ bardzo przepraszam za spam, ale chciałabym jakoś rozsławić moje blogi :) byłabym bardzo wdzięczna, gdybyś wyraziła swoją opinię. Jeśli nie, to przepraszam :)
http://wanna-be-just-like-you.blogspot.com/
http://falszywa-milosc-jb.blogspot.com/
http://dogs-and-one-direction.blogspot.com/
++ życzę weny i miłego dnia ;)
wooow czekamy na next :*
OdpowiedzUsuń